Radni powiatowi robią dla miasta niewiele. Czy Krzysztof Wasilewski weźmie sprawy w swoje ręce?

Krzysztof Wasilewski często dzieli się z mieszkańcami swoimi przemyśleniami. W poniedziałkowy wieczór opublikował swoje myśli na temat trzebiatowskich radnych powiatowych.

Poniżej publikujemy cały tekst pochodzący z grupy Trzebiatów online:

„Wiecie, że od lat wiele osób namawia mnie na startowanie w jakichś wyborach i realne włączenie się w zmiany Trzebiatowa. Fakt jest taki, że na fejsie można jakąś kroplę w morzu potrzeb utoczyć. Ale prawdziwa moc sprawcza jest we władzach. Na fejsie można sobie pogadać, nawet zrobić jakąś niewielką rzecz z pomocą zapaleńców. Ale decyzje o prawdziwych zmianach zapadają gdzie indziej. I cały problem w tym, że raczej nie zapadają. Miałem dziś zbieg wydarzeń. Najpierw w moim sklepie jakiś klient rozmawiał z kimś przez telefon i napiszę słowo w słowo, co mówił:

• Nie, ja już kilka lat nie jestem w Trzebiatowie. Nie. Co ty. Nie wracam. Nie widzisz, że tu wszystko umiera?

Przykro słuchać. Zresztą nie raz już to słyszałem niestety. Dosłownie po chwili, zadzwonił do mnie pewien człowiek. Powiedział trochę miłych słów o moich próbach wpływania na jakiś rozwój miasta. A potem spytał.

• Wie Pan, że w radzie powiatu jest bardzo mocna, jeśli chodzi o ilość, reprezentacja Trzebiatowa?
• Wiem
• To niech pan mi powie, co ci radni powiatu uzyskali przez ostatnie lata dla Trzebiatowa

No zastrzelił mnie pytaniem. Cofałem się w myślach coraz dalej i nic jakoś nie mogłem sobie przypomnieć. Przynajmniej nic, co mogło zapaść w pamięć.

• Skatepark przekazali miastu
• Przekazali, bo wymagał remontu i była to dla nich kula u nogi. Ja pytam o realne rzeczy, które Trzebiatów dostał od powiatu.

No ni cholery nic mi do głowy nie przyszło. Faktycznie, w Gryficach widać sporo powiatowych inwestycji z minionych lat, a w Trzebiatowie lipa. W ostatnim wywiadzie w studiu Superportalu zastanawiali się nawet w Gryficach, czy sala w domu kultury nie jest za stara i przydałoby się nowa. Czujecie to? Dobrą chcą zmieniać na lepszą. A u nas? Nie ma żadnej sali widowiskowej. Jakiekolwiek występy trzeba organizować albo w pokoju w pałacu, albo w Kościele. O hali sportowej, czy basenie nawet nie wspominam. Czy przez tyle lat działania trzebiatowskich radnych w powiacie, naprawdę nie dało się zrobić ani jednej z tych rzeczy? Ani jednej? A w Gryficach wszystkie? Mój rozmówca ciągnie dalej.

• A wie pan, dlaczego kasa szła na Gryfice a nie na Trzebiatów?
• …
• Bo o Gryfice w radzie powiatu miał się kto upominać. Miał kto o to walczyć. I pytam pana, po co mieszkańcom Trzebiatowie swoi radni w powiecie?

Cóż mogłem odpowiedzieć. Samego mnie dobija to, co się dzieje z naszym miastem. Ten brak waleczności, planu. I choć próbuję budować w sobie optymizm, to z puntu widzenia zwykłego mieszkańca nie jestem w stanie wskazać co osiągnęli dla naszego miasta nasi trzebiatowscy radni powiatowi. Naprawdę znam wielu z nich osobiście i lubię. I być może poczują się dotknięci. Przyzwyczaiłem się podpadać ludziom. Tyle, że nie jestem zupą pomidorową, żeby mnie wszyscy lubili. Otóż moim zdaniem, gdyby Trzebiatów nie miał w radzie powiatu żadnego radnego, to byłoby dokładnie tak, jak teraz, czyli do dupy. Zawsze czytam o jakichś trudnościach, przeszkodach. Latami. Od kadencji do kadencji, to samo. Teraz się nic nie dało, bo to, bo tamto. Ale w przyszłej kadencji to już się wszystko da. Nudzi mnie już słuchanie, dlaczego tym razem się nie udało. A może za mało determinacji? Zaangażowania? Fakty nie kłamią. Mogę wiele lat wstecz szukać czegoś, co konkretnie dla Trzebiatowa zrobił powiat. I nic nie widzę. Może jest takich inwestycji dużo, tylko ja jestem ślepy? Może podpowiecie co nasi radni z powiatu "załatwili" dla Trzebiatowa? Konkretnego, co można pokazać palcem, zobaczyć.

• A dlaczego pan do mnie z tym dzwoni?
• Bo powinien pan skończyć krzyczeć z megafonem na puszczy, tylko włączyć się w realne działania. Jeśli nie chce pan startować ani na burmistrza, ani na radnego gminy, to musi pan wystartować do rady powiatu. Rozhuśtać skostniałe struktury i pokazać, że jest coś takiego, jak zaangażowanie i sprawczość.

Zawsze odpowiadałem, że nigdzie do niczego nie zamierzam startować. I na tą chwilę nic się nie zmieniło. Ale mięknę, bo tracę nadzieję, że coś się wydarzy samo z siebie. Wiecie, jak to jest. Ludzie cię lubią, dopóki nie jesteś na jakimś stołku. Gdy chcesz naprawdę coś zmieniać, to z urzędu stajesz mniej fajny. I po co mi to? Na cholerę? Ale, z drugiej strony ta niemoc, ten marazm mnie dobija. Czasem jest we mnie chęć wdarcia się w te powiatowe struktury z paroma granatami. Wybory do powiatu są wiosną za rok. Mam wielką nadzieję, że mnie jednak ktoś wyręczy. Mam nadzieje na generalną zmianę warty. Że to się zadzieje jednak beze mnie. Bo do cholery musi być przecież więcej wkurzonych ludzi. Młodych i z jajami. Z kolejnymi jałowymi latami trudno mi się pogodzić. Taki potencjał. No szlag może trafić. Proszę wszystkich energicznych ludzi, mających wizję, mających chęci, upór. Startujcie. Zmieńcie to. Dajcie nadzieję na przyszłość. Nie bójcie się społecznego odrzucenia, krytyki. Zaryzykujcie, wykażcie odwagą. O Trzebiatów trzeba walczyć, bo to ostatni dzwonek. Naprawdę da się. Żeby ten klient u mnie w sklepie powiedział kiedyś

• Hmm, nie wierzyłem, że w tym mieście coś sie zmieni. A jednak oni dali radę. Wracam tu.

Psy wieszali na włodarzu Rewala. Bo zadłużył miejscowość. Ale on zaryzykował. I zapłacił za to osobiście. Ale zobaczcie dziś na Rewal. Jak to ryzyko po latach zaprocentowało. Jak odcinają teraz kupony. Trzeba nam działań i determinacji. Pomysłu na lata w przód. Na poziomie naszego Ratusza oczywiście też. Ale bądźmy realistami. Mamy kasy w budżecie gminy, tyle co mamy. Ja widzę szansę Trzebiatowa w powiacie. Na tej kasie z zewnątrz. Bo skoro Gryficom udało się tyle rzeczy zdobyć dla Gryfic, to Trzebiatów nie gorszy. Widzę tu szansę, tylko z obecnym składem już to testowaliśmy. Naprawdę szkoda czasu na powtórki nudnych seriali”