Zostawili auto pod domem pana Jacka i poszli wypędzać diabła z dziecka. Opel stoi do dziś…
Mieszkaniec Mojszewa – Jacek Gromek – od wielu dni zmaga się ze stojącym na jego posesji Oplem. Pojazd należy do rodziców niemowlęcia, którzy 12 czerwca br. przeprowadzali na swoim dziecku „rytuał oczyszczenia”. Mieszkaniec obawia się, że auto albo zostanie zdewastowane, albo skradzione. W planach miał również remont swojego podwórka.
Uderzali niemowlę gałęziami, żeby wypędzić z niego diabła
12 czerwca br. w Mojszewie (gmina Karnice) doszło do mrożących krew w żyłach scen. Para w średnim wieku rozpytywała ludzi i prosiła o pomoc w znalezieniu egzorcysty dla swojego małego dziecka – około rocznej dziewczynki. Jeden z kierowców wezwał służby.
Przybyli na miejsce policjanci zastali rodziców oraz dziecko w pobliskim lesie. Matka miała trzymać dziecko za jedną rękę, ojciec za drugą i oboje mieli uderzać je gałęziami.
Więcej o tym zdarzeniu przeczytasz tutaj: Uderzali niemowlę gałęziami, żeby wypędzić z niego diabła
Policja zatrzymała rodziców. Matka została skierowana na oddział psychiatryczny i jej stan nie pozwala na czynności procesowe, natomiast ojciec został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Zostawili auto, które stoi do dziś
Rodzice dziecka zostawili jednak auto w nienajlepszym miejscu – tuż pod domem Jacka Gromka. Mieszkaniec Mojszewa żali się, że od tylu dni nic nie zrobiono w tej sprawie. Obawia się też, że auto albo zostanie zdewastowane, albo skradzione. Ponadto w pojeździe znajdują się dalej rzeczy rodziny.
- W dniu tego zdarzenia zadzwonił do nas sąsiad, że pod naszym domem stoi auto, które przeszukuje policja. Samochód stał wtedy nieco inaczej niż teraz. Stał dosłownie metr od naszych drzwi – opowiada nam Jacek Gromek.
Nasz rozmówca wraz z żoną wracał akurat z zakupów. Po dotarciu na miejsce policjanci wyjaśnili, że prowadzą czynności. Pan Jacek poszedł więc do domu.
- Po pół godzinie wyszliśmy na zewnątrz i auto stało zaparkowane tak jak stoi teraz. Policji już nie było. Stwierdziłem, że no okej, pewnie zabiorą wieczorem albo jutro. Następnego dnia wstajemy rano do pracy… auto dalej stoi – kontynuuje mieszkaniec Mojszewa.
Co dalej?
Pan Jacek kontaktował się z policją w tej sprawie. Niestety nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Mieszkaniec zaznacza również, że w planach miał remont swojego podwórka, a niestety w tej chwili jest to niemożliwe.
- Samochód stoi na naszej prywatnej posesji, czego absolutnie sobie nie życzymy. Chcieliśmy sobie zrobić tutaj nową wylewkę, a niestety nie ma jak – mówi Jacek Gromek.
Dlaczego auto stoi dalej na posesji pana Jacka? To pytanie skierowaliśmy do rzecznika Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- Przekażę tę informację prokuratorowi rejonowemu i on wyda stosowne polecenia policji. Auto zostanie albo odholowane na parking policyjny, albo zostanie wydane osobie uprawnionej – przekazał nam prok. Piotr Wieczorkiewicz.
Czytaj również:
„Rytuał oczyszczenia”. Nowe informacje ws. egzorcyzmów nad niemowlakiem
Wraz z matką bił dziecko, by wypędzić z niego diabła. Ojciec doprowadzony do prokuratury
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!