Ogień strawił halę magazynową pana Sławomira. Ten widok chwyta za serce
Gdy w hali magazynowej wybuchł pożar, pana Sławomira nie było w domu. Gdy dotarł na miejsce, jego oczom ukazały się ogromne kłęby dymu i płonąca hala, w której zgromadzone były plony i sprzęt rolniczy. W rozmowie z reporterem SUPERPORTALU24 mieszkaniec Karczewia opowiada, jak doszło do pożaru i prosi o wsparcie zbiórki.
Mieszkaniec i sołtys Karczewia (gm. Płoty) Sławomir Bukowiec w minioną środę stracił ogromną halę magazynową, w której trzymał sprzęt rolniczy oraz plony.
- Byliśmy w żoną w Szczecinie, gdy córka zadzwoniła do nas z informacją, że „dymi się Karcher”. Zdziwiło mnie to, bo przecież co może palić się w Karcherze, skoro był odłączony od prądu. Poleciłem jej wziąć gaśnicę i to ugasić – opowiada w rozmowie z SUPERPORTALEM24 Sławomir Bukowiec.
- Niestety okazało się, że nie paliła się myjka, tylko sprężarka śrubowa. Wcześniej malowana była hala. Po skończonej pracy malarz zgasił maszynę i pojechał do domu. Nie wiem, czy powstał jakiś samozapłon tej sprężarki? I od tego zajęła się hala – kontynuuje.
Ogień zajął całą halę magazynową, a następnie rozprzestrzenił się na kolejną. Wewnątrz znajdowały się plony oraz sprzęt rolniczy.
- W tej pierwszej hali, która spłonęła doszczętnie, był ciągnik Case, suszarnia do zboża, linia do czyszczenia i sortowania ziemniaków, maszyna do czyszczenia dren i wiele drobnego sprzętu – wymienia mieszkaniec Karczewia. - W drugiej hali stał kombajn zbożowy. Na szczęście pracownik zdążył go wyprowadzić, a sąsiedzi pomogli wypchnąć heder.
Sławomir Bukowiec docenia niezwykłą życzliwość i chęć pomocy mieszkańców Karczewia. Niezwłocznie ruszyli z pomocą, a także zaoferowali swój sprzęt.
- Sąsiedzi jeszcze w tym samym dniu oferowali swoją pomoc i podtrzymywali na duchu. Ludzie potrafią się zjednoczyć, gdy drugiemu dzieje się krzywda. Jest duże zainteresowanie z każdej strony, nawet z innych miejscowości. Bardzo im za to dziękuję – mówi mieszkaniec.
- Ta hala była wizytówką tego gospodarstwa. Cieszyłem się, że udało mi się zrobić coś takiego. Niestety, dwie godziny i po wszystkim… Ale mam nadzieję, że uda się ją odtworzyć. Aby tylko zdrowie było. Ludzie mają większe tragedie. Mam to szczęście, że jest gdzie mieszkać, a pomalutku dojdziemy z powrotem do tego, co było – podsumował Sławomir Bukowiec.
Komentarze (9)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Andrzejek
odpowiedzMała pomyłka,nie ma na świecie 230 tonowego ciągnika ewentualnie 23 tonowy
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Kamil
odpowiedzPrzykro. Cierpliwości-wszystko Pan odbuduje.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Witold
odpowiedzKto to pisze??? Kto sprawdza ten artykuł zanim on jest wpuszczany w świat. Ja się jeszcze nie spotkałem z 230t ciągnikiem Case. Cytat:"był 230-tonowy ciągnik Case" Tu miał pan redaktor chyba na myśli 230 konnym ciągnikiem. :)
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
L
odpowiedzMożna wesprzeć też modlitwą, od finansów są ubezpieczalnie.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Jan
odpowiedzNa pewno ciągnik nie ważył 230 ton.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Jan
odpowiedzNa pewno ciągnik nie ważył 230 ton.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
jarek
odpowiedzmozna bylo ubezpieczyc, ale po co...
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Basia
odpowiedzWierzę, ze.dobro wroci.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Ad
odpowiedz230-konny ciągnik Case!
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!