Władysław R. skazany. Rodzina zmarłego Michała nie dowierza: „śmieszny wyrok”
Sąd Rejonowy w Gryficach skazał na trzy lata pozbawienia wolności Władysława R., który w maju br. potrącił na trasie Kiełpino-Brojce jadącego rowerem 17-letniego Michała. Na skutek poniesionych obrażeń nastolatek zmarł w szpitalu. Władysław R. musi pokryć również koszty postępowania, a także wypłacić najbliższym Michała zadośćuczynienie. Ma też zakaz prowadzenia pojazdów na okres 10 lat. Rodzina zmarłego zapowiada apelację.
W Sądzie Rejonowym w Gryficach zapadł dziś wyrok ws. wypadku na trasie Kiełpino-Brojce, do którego doszło w maju bieżącego roku. Wówczas 19-letni obywatel Ukrainy Władysław R. potrącił jadącego rowerem 17-letniego Michała, mieszkańca gminy Brojce. Poszkodowany z urazem wielonarządowym został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie. Tam niestety zmarł.
Proces z udziałem 19-latka rozpoczął się pod koniec października br. W toku postępowania Władysław R. zeznał, że w momencie wypadku oślepiło go słońce, ale również jego uwagę odwróciło przychodzące z telefonu powiadomienie. Czytaj więcej tutaj: Tragiczne zderzenie rowerzysty z BMW. Władysław R. stanął przed sądem
Podczas pierwszej rozprawy nie stawiło się dwoje świadków, dlatego też konieczne było jej przesunięcie. W ubiegły poniedziałek (18 listopada) zostali oni przesłuchani. Wówczas wyrok nie zapadł, ponieważ sąd musiał dokładnie przeanalizować wszystkie okoliczności. Czytaj więcej tutaj: Władysław R. ponownie stanął przed sądem
W czwartek rano (21 listopada) sąd ogłosił wyrok. Władysław R. został skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Mężczyzna musi pokryć również koszty postępowania, a także wypłacić najbliższym Michała zadośćuczynienie po 10 tys. zł. Sąd orzekł również wobec 19-latka zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat.
Przypomnijmy, że za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Prokurator domagał się dla Władysława R. 5 lat, z kolei pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – 8 lat.
- Nie ulega wątpliwości nie chciał ani nie godził się na to, żeby spowodować śmierć pokrzywdzonego, ale doszło do tego wskutek niezachowania przez niego podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym – mówiła Paulina Karwat, asesor sądowy.
- Sąd, orzekając w takiej sprawie, jest zobligowany wziąć pod uwagę szereg okoliczności dotyczących zarówno samego zdarzenia, jak i osoby samego sprawcy – wyjaśniała.
- W niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości sądu, że społeczna szkodliwość tego, co zrobił oskarżony, jest ogromna. Natomiast sąd, orzekając karę, nie może się opierać wyłącznie na tym. Musi wziąć pod uwagę również różne cechy związane z samym sprawcą – tłumaczyła Paulina Karwat.
- Sąd musi wziąć pod uwagę, że oskarżony jest osobą niekaraną. Musi wziąć pod uwagę dotychczasowy przebieg życia oskarżonego, a także wyrażoną przez niego skruchę [...] – wymieniała.
Adwokat Magdalena Szczupak-Zwolińska, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziny pokrzywdzonego), nie godzi się z decyzją sądu. Zapowiedziała złożenie apelacji.
- Jedyne, co mam w tej chwili w głowie, to pytanie: „jaka jest wartość ludzkiego życia?”. Co z tego, że sprawca był młody? Michał też był młody, miał przed sobą całe życie. […] Jeżeli dla sprawców takich, jak oskarżony w tej sprawie, nie jest przewidziany najwyższy wymiar kary, to ja pytam dla kogo – mówiła tuż po ogłoszeniu wyroku Magdalena Szczupak-Zwolińska.
Prokurator Krzysztof Mejna ocenia, że kara wymierzona przez sąd odbiega od tej wnioskowanej przez prokuratora. Zapowiedział skierowanie pisma do sądu o uzasadnienie tego wyroku.
- W mojej ocenie sąd zbyt nadmiernie wyeksponował te okoliczności, które leżą po stronie sprawcy wypadku. Oceniam, że stopień szkodliwości tego czynu jest na tyle istotny, że należałoby orzec karę surowszą – powiedział Krzysztof Mejna.
Głos zabrali również rodzice zmarłego Michała – Mariola Zając i Robert Gardziejewski. Nie godzą się oni z wyrokiem i z trudem go przyjmują.
- On go po prostu zabił. W ogóle nie hamował. Taki wyrok jest śmieszny. Za kradzież można dostać więcej lat niż za zabicie. Będziemy się odwoływać. Będziemy o Michała walczyć na tyle, ile nam starczy sił – mówiła Mariola Zając.
- Ten człowiek nawet nie udzielił mu pomocy. Wysłał jedynie lokalizację koledze, żeby zabrać jego dziewczynę z miejsca zdarzenia […] – dodał Robert Gardziejewski. – Nasz syn powinien teraz być w szkole albo grać w piłkę, a nie leżeć na cmentarzu – mówił ojciec Michała.
Pani Mariola z trudem opowiada o pierwszych miesiącach po wypadku. Michał miał swojego brata bliźniaka.
- To ogromny ból, że jest jeden syn, a drugiego nie ma. Zawsze byli razem. Był Michał i Maciej. Przez pewien okres po odejściu Michała, patrząc się na Maćka, ja cały czas płakałam. Miałam tak potworny żal. To było najgorsze, co mogło być – wspomina z żalem Mariola Zając.
- Zabrał nam wszystko. Rozwalił naszą rodzinę. Bardzo ciężko się z tego wychodzi. Zabrał nam całe normalne życie – kończy matka zmarłego.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!