To koniec prac domowych. Nauczyciele oceniają tę decyzję

To koniec prac domowych

Punkt pierwszy rozporządzenia Ministra Edukacji z dnia 22 marca 2024 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych dziś wchodzi w życie.

Według tego przepisu, w klasach I-III nauczyciel nie będzie zadawał uczniom pisemnych prac domowych (z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą) oraz prac praktyczno-technicznych.

W rozporządzeniu ujęto również klasy IV-VIII, jednak przepis ten wejdzie w życie od września. Wówczas nauczyciel będzie mógł zadać tego rodzaju prace, ale nie będą one dla ucznia obowiązkowe i nie będzie z nich oceniany.

Co myślą na ten temat nauczyciele?

Reporter SuperPortalu24 rozmawiał na ten temat z nauczycielami ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Trzebiatowie. Zdaniem Anny Porębskiej, polonistki, jest to dobry pomysł, ponieważ obecnie uczniowie mają wiele możliwości, by zadane prace do domu spisywać, na przykład z pomocą sztucznej inteligencji.

- Jestem zdecydowaną zwolenniczką likwidacji zadań domowych. W obecnym czasie funkcjonujemy tak, że wystarczy wpisać w wyszukiwarce treść zadania i od razu wyświetlają się strony pomocnicze. Wówczas zadania domowe stają się totalną fikcją. Po co mamy zadawać, skoro uczeń może spisywać te prace? Każdy ma dostęp do telefonu, komputera, a także do sztucznej inteligencji – mówi Anna Porębska.

Polonistka proponuje, żeby różnego rodzaju prace pisemne wykonywać na lekcji. Nie podoba jej się jednak pomysł, który ma wejść w życie od września.

- Nie zgadzam się z kwestią dowolności oceniania domowych. Oceny motywują uczniów, więc jeśli nie będą wynagradzani za swoją pracę, to po co odrabiać takie zadanie? – pyta nauczycielka.

Anna Porębska liczy, że uczniowie przeznaczą ten czas na realizację swoich pasji i rozwijanie interakcji społecznych.

- Mam nadzieję, że ten czas i tę możliwość, którą teraz dostali uczniowie, wykorzystają na rozwijanie swoich pasji i interakcji społecznych – podsumowała polonistka.

Jak dodaje psycholog szkolny, Kaja Cywińska, przez nadmiar zadań domowych dzieci i młodzież nie ma czasu na regenerację i odpoczynek.

- Dobrym pomysłem jest ograniczenie zadań domowych. Po kilku godzinach w szkole i spędzeniu kolejnych nad zadaniami domowymi dzieci i młodzież nie ma czasu, by się zregenerować. Jestem za tym, żeby po szkole była aktywność fizyczna, wyjście na świeże powietrze, a nie przesiadywanie w domu i odrabianie lekcji. To męczy i zniechęca dzieci do szkoły – powiedziała Kaja Cywińska.

Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Trzebiatowie, Dorota Konopko, zauważa, że program nauczania jest zbyt obszerny.

- Powinniśmy zacząć od podstawy programowej. Najpierw powinna być okrojona podstawa programowa i dopiero później można by było zajmować się tematem zadań domowych. Tych zadań jest za dużo, ale mimo to część z nich powinna zostać – ocenia dyrektor szkoły.

Irena Nowak, przewodnicząca Oddziału Międzygminnego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Gryficach, sprzeciwia się nowemu rozwiązaniu. Wskazuje, że jest to ingerencja w metodykę nauczania.

- Naszym zdaniem nie jest to dobry pomysł, ale nie z tego powodu, że nam to nie odpowiada, tylko że jest to ingerencja w metodykę nauczania. Lepiej byłoby, gdyby zajęto się wytyczeniem indywidualnej pracy ucznia. Zamiast całkowitej likwidacji zadań domowych, lepiej byłoby je ograniczyć. To też ingerencja w autonomię nauczyciela, bo odbieramy mu prawo do wyboru stosowania takich metod, które wzbogacają efekt dydaktyczny. Ponadto, bez utrwalenia niektórych elementów wiedzy nie da się czegoś nauczyć – powiedziała Irena Nowak.