To było święto boksu w Goleniowie
Z Remigiuszem Gajewskim, trenerem i prezesem Taurusa Goleniów podsumowaliśmy II Międzynarodowy Turniej Bokserski oraz poznaliśmy więcej szczegółów na temat kontuzji Martyny Jancelewicz, multimedalistki goleniowskiego klubu, której doznała w trakcie walki.
- Drugi Międzynarodowy Turniej Bokserski przeszedł do historii. Jak zostanie on przez Pana zapamiętany?
- W założeniach mieliśmy organizację turnieju, który będzie co najmniej podobny do tego pierwszego. Uważam, że założenia zrealizowaliśmy w 100%. Turniej organizacyjnie w mojej ocenie zakończył się mega sukcesem, czego dowodem była publiczność, która zaszczyciła nas swoją obecnością. Udało nam się tak zorganizować imprezę, że każdy uczestnik wyjechał z Goleniowa z pucharem, statuetką lub nagrodą rzeczową, nikt nie wyjechał z niczym. Myślę, że najbardziej obiektywnym podsumowaniem turnieju były pozytywne oceny, które usłyszeliśmy od trenerów przybyłych ze swoimi zawodnikami. Wszyscy byli zadowoleni, poziom turnieju był wysoki, a kibice mogli obejrzeć na ringu mistrzów Polski, medalistów Mistrzostw Europy i Świata.
- W trakcie walki wieczoru najlepsza goleniowska bokserka Martyna Jancelewicz doznała urazu. Wyglądało to bardzo groźnie. Co obecnie wiemy o stanie zdrowia naszej mistrzyni?
- Z tego, co wiem, ma naderwane więzadła. Można wstępnie powiedzieć, że to szczęście w nieszczęściu. Rehabilitacja w przypadku takiej kontuzji trwa krócej niż w przypadku zerwania więzadeł i konieczności ich rekonstrukcji. Póki co Martyna jest wyłączona z jakiejkolwiek aktywności przez najbliższy miesiąc. Uraz ten jest bardzo pechowy, gdyż za 1,5 miesiąca startują Mistrzostwa Europy i prawdopodobnie ten turniej będziemy musieli odpuścić, gdyż ciężko będzie zbudować formę w 2-3 tygodnie. Poza tym musimy jeszcze zrobić bardziej szczegółowe badania, by być pewnymi, że to tylko naderwanie.
- W imprezie przed własną publicznością zaprezentowała się szeroka grupa goleniowskich zawodników. Jak można ocenić ich występ i czy ktoś szczególnie Pana pozytywnie zaskoczył?
- Mam taką zasadę, że jeśli z kimś trenuję powyżej 3 lat, to jestem pewien, że boksuje na pewnym poziomie. Turniej poszedł po naszej myśli, gdyż wygraliśmy wszystkie walki. 10-letnia Tosia Szczepaniak zaliczyła świetny występ, 14-letnia Nadia Kościółek wygrała swoją walkę w pięknym stylu, nadmienię, że zawodniczka ta została powołana do kadry narodowej młodziczek. Trenujący z nami od ponad roku Semen Zapadniak z Ukrainy również świetnie się zaprezentował, Alan Figura pokazał wielką klasę, jak na dwukrotnego Mistrza Polski przystało. Fajną walkę pokazała Wiktoria Zygmunt, która wygrała swój pojedynek z cięższą zawodniczką ze Szczecina oraz Aleksandra Pliszczak. Również fajnie powalczyli Kacper Woźniak i Julia Daniluk z naszej filii z Maszewa.
- Można określi, że jest Pan prekursorem boksu w Goleniowie, po latach od założenia klubu patrząc na wczorajszą imprezę i trybuny można już pokusić się o stwierdzenie, że w Goleniowie jest moda na boks?
- Myślę, że sam fakt, że obecnie ponad 100 osób trenuje w klubie, począwszy od boks kidsów 7-8 lat, gdzie jest około 30 zawodników, a kończąc na seniorach, pokazuje, że jest zainteresowanie tym sportem. Sporty walki cieszą się popularnością, nie narzekamy na frekwencję, jest nas dużo jak na Goleniów. Poza tym mamy jeszcze naszą filię w Maszewie, gdzie trenuje około 40 zawodników, a kilku zaprezentowało się na turnieju i również pokazali się z dobrej strony.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!