Szalony pościg Dębu Dębice

2021-05-23 6:50
Sylwester Wasiak
2021-05-23 6:50

Mecz Orzeł Łoźnica-Dąb Dębice jak na derby przystało, miał swoją dramaturgię…

Jak to określił sztab szkoleniowy z Dębic cyt. „do ok. 70 minuty nie było nas na boisku”. Do tego momentu Orzeł wypracował sobie wysokie prowadzenie 3:0. Pierwszego gola dla gospodarzy strzelił w 9 minucie Listkiewicz. Pięć minut później na 2:0 podwyższył Ignasiak z rzutu karnego i zasłużonym prowadzenie 2:0 dla miejscowych zakończyła się pierwsza część derbowego starcia. Gdy tuż po przerwie Ignasiak strzelił trzecią bramkę, wydawało się, że jest po meczu. Sygnał do odrabiania strat dla dębiczan dał w 71 minucie Antys, który strzelił pierwszego gola. Później ku rozpaczy miejscowych dwukrotnie na listę strzelców wpisał się doświadczony napastnik gości Zawilski, z czego decydującą o remisie bramkę strzelił w 90 minucie!
- Był to mecz walki z obu stron. Każda z drużyn walczyła o punkty dla siebie. Było trochę nerwowości w drugiej połowie i w efekcie po kilka żółtych kartek dla obu jedenastek, ale takie są derby. Po meczu w mojej ocenie obie drużyny mogą czuć niedosyt. Gra się do końca a dziś to goście zagrali do końca – powiedział Marek Wolański, kierownik Orła Łoźnica.
- Orzeł może mieć pretensje sam do siebie, że nie zdobył trzech punktów w tym meczu. My w 25 minut odwróciliśmy losy spotkania. Duże brawa za ostatnie pół godziny, duża reprymenda za pierwszą połowę. Jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, choć niewiele nam on daje. Jednak przegrywać 3:0 na wyjeździe i doprowadzić w niecałe pół godziny do remisu, duży szacunek – podsumował spotkanie Bartosz Stefański z Dębu Dębice.

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!