Szalony mecz w Sądowie
Mimo, iż piłkarze MKS Ina Goleniów strzelili cztery gole, to z pierwszego wyjazdowego spotkania w nowym sezonie powrócili bez choćby punktu.
Drugi mecz rundy jesiennej pomiędzy Białymi Sądów i Iną Goleniów przypominał pojedynek bokserski, w którym obie drużyny zadawały ciosy, ale skuteczniejsi byli miejscowi. Obie drużyny postawiły na atak, natomiast ewidentnie zapomniały o defensywie. Dla kibiców był to świetny mecz, gorzej dla biało-zielonych, którzy w dalszym ciągu pozostają z zerowym dorobkiem punktowym.
Spotkanie rozpoczęło się od gola w 9 minucie gospodarzy. Ina jednak po dwóch minutach doprowadziła do wyrównania po trafieniu grającego prezesa Piotra Winogrodzkiego. Cóż z tego skoro kolejne minuty należały zdecydowanie do ekipy Białych. Miejscowi w 21 minucie objęli ponownie prowadzenie, a w 29 minucie podwyższyli na 3:1. Do końca pierwszej połowy, gdyby nie Adrian Henger ekipa z Sądowa mogła strzelić jeszcze kilka goli i zamknąć mecz.
Początek drugiej części spotkania nie zwiastował nic dobrego. Już w 47 minucie słupek uratował biało-zielonych od utraty kolejnej bramki. W 50 minucie wreszcie otrząsnęli się goście. Po składnej akcji bramkę kontaktową strzelił Tomaszewicz. Cóż tego skoro cztery minuty później ponownie Biali prowadzili różnicą dwóch goli po uderzeniu z dystansu. W 64 minucie goście otrzymali rzut karny po faulu na Winogrodzkim, a jedenastkę na gola pewnie zamienił Banachewicz. Dziesięć minut później Ina doprowadziła do remisu po kolejnym golu Banachewicza. Goście krótko się jednak z tego cieszyli, gdyż już po dwóch minutach miejscowi ponownie prowadzili. W końcówce Ina próbowała wyrównać, jednak Winogrodzki trafił w poprzeczkę, a Szymfeld z bliska spudłował i to gospodarze cieszyli się z trzech punktów po szalonym meczu.
Komentarze (1)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
kibicGOL
odpowiedzRedakcjo! Dawajcie też skład Iny w przyszłości.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!