„Pani Kamilo, nasze mieszkania spłonęły, nie mamy gdzie wracać”
Kamila Rzechuła jest kolejną poszkodowaną mieszkanką Gryfic w wyniku pożaru, który wybuchł dwa tygodnie temu przy ul. Łąkowej. W wyniku zalania straciła dach nad głową. Mieszkanka prosi o wsparcie zbiórki.
Było środowe późne popołudnie (16 października), kiedy w jednym z budynków mieszkalnych przy ul. Łąkowej w Gryficach wybuchł pożar. Kamila Rzechuła kończyła akurat pracę i sprzątała swój gabinet.
- Zauważyłam, że mam dwa nieodebrane połączenia od sąsiadki, która mieszka obok. Gdy oddzwoniłam, usłyszałam: „Pani Kamilo, nasze mieszkania spłonęły, nie mamy gdzie wracać”. Zamarłam w tamtym momencie – opowiada Kamila Rzechuła.
Mieszkanka niezwłocznie ruszyła na ulicę Łąkową. Na miejscu pracowało już wiele zastępów straży pożarnej. Biegiem pospieszyła do swojego mieszkania. Bardzo bała się o swoją kotkę, która akurat tam wtedy była.
- Nie chciałam się odsunąć, dopóki nie zobaczę jej żywej lub martwej. Byłam pewna, że się zaczadziła. Błagałam strażaków, by jej szukali. I udało się. Z tego miejsca z całego serca dziękuje im, że nie byli obojętni, że szukali mojej kotki. Bardzo im za to dziękuję – podkreśla mieszkanka Gryfic. Nasza rozmówczyni dziękuje też za wsparcie swoim przyjaciołom, weterynarz i wszystkim, którzy jej pomogli.
Pani Kamila tymczasowo zatrzymała się u rodziny. Jej mieszkanie nie nadaje się do zamieszkania, głównie przez zalanie. Straciła też większość sprzętów, mebli i wyposażenia.
- Zdaję sobie sprawę, że mieszkania sąsiadów uległy większemu zniszczeniu niż moje, ale faktem jest, że tak samo jak oni, straciłam dach nad głową i swoje miejsce do życia – zaznacza nasza rozmówczyni.
- Od momentu pożaru byłam tam kilka razy i nie chcę tam wracać. Nie chcę mieć kontaktu z tym zapachem i widokiem – podsumowuje Kamila Rzechuła.
Panią Kamilę można wesprzeć tutaj: Nowy początek Kamili
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!