Otwartość, jasność i dialog – to są właściwe argumenty!

2021-02-11 6:40
Sylwester Wasiak
2021-02-11 6:40

"Często proste rozwiązania sprawdzają się najlepiej, a w tym wypadku najprostszym rozwiązaniem byłoby podjęcie rozmów, dialogu. Tylko tyle i aż tyle" - mówi w wywiadzie z Superportalem 24 Powiat Goleniowski Robert Kuszyński, radny Rady Miejskiej w Goleniowie. Zapraszamy do zapoznania się z rozmową.

- Jakby Pan skomentował zapowiedź burmistrza Roberta Krupowicza o złożeniu wniosku o referendum w sprawie odwołania burmistrza i Rady Miejskiej? Czy spodziewał się Pan takiego scenariusza po powrocie burmistrza ze zwolnienia lekarskiego?
- Ta zapowiedź nie jest dla mnie zaskoczeniem raczej pewnym rozczarowaniem, że zapowiada to dopiero teraz, kiedy sytuacja w Radzie tak nabrzmiała. Już od stycznia głośno mówiłem, między innymi na Państwa portalu, że jeżeli miałoby dojść do referendum, to winno się ono odbyć zarówno w sprawie odwołania burmistrza, jak i całej obecnej Rady. Było dla mnie oczywistym, że sytuacja jest na tyle poważna, że wymaga zdecydowanych kroków. Nie dziwię się więc, że burmistrz zapowiedział wniosek o referendum, żałuję jedynie, że robi to tak późno.

- Czy Pana zdaniem jest jeszcze jakakolwiek szansa na uchwalenie przez Radę Miejską budżetu na 2021?
- Wierzę głęboko, że wciąż jest to możliwe. Z mojej strony niezmiennie podkreślam deklarację pełnej gotowości do rozmów i prac nad budżetem. Przy każdej możliwej okazji zachęcam do podjęcia rozmów i działania z myślą o dobru naszej gminy, niestety nie mam wrażenia, że ten styl myślenia jest powszechny. Ubolewam bardzo nad obecną, bezprecedensową sytuacją, w której się znaleźliśmy i bardzo liczę na dobrą wolę wszystkich stron.

- Obie strony tego konfliktu jednak obarczają się odpowiedzialnością za zaistniały pat w Radzie Miejskiej. Czy z tej skomplikowanej sytuacji nie ma już żadnego wyjścia?
- Na co dzień spotykam się z wieloma włodarzami różnych gmin na terenie naszego województwa i często rozmawiamy zarówno o tym, co się dzieje u nas w Goleniowie, jak i u nich, gdzie też często burmistrz czy wójt nie ma większości w radzie, a jednak to mu nie przeszkadza w realizacji celów. Jak to możliwe? Jak twierdzą włodarze tych gmin po prostu: otwartość, jasność i dialog – to są właściwe argumenty, którymi docierają do poszczególnych radnych. Często proste rozwiązania sprawdzają się najlepiej, a w tym wypadku najprostszym rozwiązaniem byłoby podjęcie rozmów, dialogu. Tylko tyle i aż tyle. Niestety, nie czuję dużej woli ze strony pana burmistrza do tego typu działania. Teoretycznie więc jest szansa na wyjście z tego impasu, ale w praktyce bardzo wiele zależy od włodarza naszej gminy, do którego teraz należy najważniejszy ruch. Mam nadzieję, że rozsądek, a przede wszystkim poczucie odpowiedzialności za dobro naszej Gminy zwyciężą.

- Jeszcze rok temu był pan radnym niezależnym, który jednak wspólnie z radnymi R. Krupowicza tworzył większość w Radzie. W pewnym momencie jednak przeszedł Pan na drugą stronę polityczne sceny i stał się krytycznym recenzentem poczynań burmistrza. Dlaczego tak się stało?
- Decydując się na koalicję z radnymi Roberta Krupowicza, uważałem, że skoro burmistrz podczas wyborów uzyskał tak duże poparcie wśród mieszkańców, to powinien też dostać mandat zaufania ode mnie. Liczyłem też, że skoro jestem reprezentantem mieszkańców obszarów wiejskich, to będę miał wpływ na zmniejszenie dysproporcji, jaka jest widoczna pomiędzy miastem a obszarami wiejskimi. Niestety tak się nie stało, nie miałem żadnego poczucia, że mój głos reprezentujący obszary pozamiejskie jest słuchany i słyszany, że komukolwiek zależy na debacie o realnych potrzebach mieszkańców naszej Gminy. W grudniu 2019 roku zainicjowałem poważne rozmowy w gronie koalicjantów na temat zweryfikowania zasad współpracy, wzajemnego szacunku i priorytetów, daliśmy sobie wspólnie szansę na kolejne pół roku. Niestety, nic się nie zmieniło. Dlatego też podjąłem zapowiadaną decyzję o zaprzestaniu dalszego firmowania tych działań swoim nazwiskiem. Uważam, że takie postawienie sprawy jest najuczciwsze nie tylko w stosunku do swojego systemu wartości, ale przede wszystkim do zobowiązań, jakie na siebie wziąłem, zostając radnym – oczekiwań i potrzeb mieszkańców naszej Gminy.

- Jeśli referendum się odbędzie Pana zdaniem, istnieje szansa na odwołanie burmistrza i Rady? Uda się osiągnąć ustawową frekwencję i co przewiduje Pan dalej?
- Przede wszystkim uważam, że powinny być postawione dwa niezależne pytania: Pierwsze, czy jest Pani/Pan za odwołaniem Roberta Krupowicza z funkcji Burmistrza Gminy i Miasta Goleniowa? Drugie pytanie: Czy jest Pani/Pan za odwołaniem radnych VIII kadencji Rady Miejskiej w Goleniowie? Tylko tak postawione pytania pokażą faktyczny obraz niezadowolenia mieszkańców w stosunku do burmistrza oraz radnych. Co do samej frekwencji uważam, że poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko i ciężko będzie ją osiągnąć, żeby referendum było ważne, do urn musi pójść przynajmniej 3/5 osób głosujących w poprzednich wyborach, czyli ponad 8,3 tys. osób. Wcześniej jednak, żeby móc ogłosić referendum, konieczne jest zebranie około 2800 podpisów. Co dalej? Jeżeli referendum będzie wiążące, to prawdopodobnie latem odbędą się w naszej Gminie przedterminowe wybory. Natomiast, jeżeli do urn w sprawie referendum pójdzie mniej niż 8,3 tys. osób, referendum będzie nieważne, a z budżetu gminy trzeba będzie pokryć koszty obsługi referendum.

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!