O jedną bramkę lepsi będą Wikingowie!
Z Kamilem Wiśniewskim, najskuteczniejszym napastnikiem Vinety Wolin i byłym zawodnikiem Iny Goleniów rozmawiamy o jutrzejszym spotkaniu na szczycie IV ligi!
- Już w 2 kolejce rundy wiosennej dojdzie do hitowego starcia, w którym lider Vineta zmierzy się z trzecią Iną Goleniów. Pana dotychczasowa kariera piłkarska związana jest z oboma tymi klubami. Zacznijmy więc nietypowo od wskazania zwycięzcy tego spotkania. Kto wygra sobotni mecz?
- Faktycznie, tak się ułożyła moja dotychczasowa przygoda z piłką, że reprezentowałem kiedyś barwy naszego najbliższego rywala, czyli goleniowskiej Iny. Jednak teraz jestem zawodnikiem Wolina i oczywiście nie widzę innej możliwości jak wygrana mojej drużyny.
- Czy spodziewał się Pan wcześniej, że może dojść do takiej sytuacji, że Vineta i Ina będą rywalizowały o awans do III ligi? Vineta jest faworytem od początku sezonu, w Goleniowie po udanej rundzie jesiennej coraz głośniej mówią także o takim celu. Czy zatem Pana obecnemu klubowi wyrósł poważny konkurent do walki o III ligę?
- Szczerze to nie zaprzątam sobie głowy rywalami. Jesteśmy świadomi swojej wartości i wiemy, że jeżeli do każdego spotkania podejdziemy z należytym nastawieniem, to jesteśmy w stanie pokonać każdego rywala i zwyciężyć tę ligę. Jednak jeżeli chodzi o samą Inę i jej pozycje w tabeli? Od lat są w czołówce, tak więc większego zaskoczenia nie ma.
- Proszę wskazać Pana zdaniem na mocne strony Iny Goleniów oraz Vinety Wolin?
- Nie chce zdradzać tego, na co nasz sztab szkoleniowy zwracał nam uwagę w tym tygodniu, jeżeli chodzi o najbliższych przeciwników. Znamy zarówno ich słabe, jak i mocne strony. Boisko w sobotę zweryfikuje to, w jakim miejscu są obie ekipy na początku rundy wiosennej.
- A jakie są największe mankamenty obu ekip?
- W tej lidze każdy każdego zna. Myślę, że obie ekipy podejdą do tego meczu odpowiednio przygotowane. Zapowiada się więc fajne widowisko.
- Co może zadecydować o sobotnim zwycięstwie jednej z ekip?
- Na wynik końcowy wpływ może mieć wiele czynników. Jednak podkreślam, jestem przekonany, iż o tę jedną bramkę to Vikingowie będą lepsi!
- Jaki przewiduje Pan scenariusz tego spotkania? Ina nastawi się na kontrataki, a Wy przejmiecie inicjatywę czy też odwrotnie?
- My w każdym spotkaniu staramy się narzucać rywalom swój styl gry. Tego wymagają od nas trenerzy, a my w takiej grze czujemy się najlepiej. Ina przyjedzie do Wolina po 3 pkt, tak więc też od początku bedą musieli próbować zaatakować. Mamy nad nimi 7 pkt przewagi. To oni muszą, a my możemy.
- Czy nie żałuje Pan, że w tej chwili nie gra w biało-zielonych barwach?
- Czas spędzony w Inie oceniamy bardzo pozytywnie, jednak aktualnie jestem bardzo szczęśliwy z tego, że gram na Wyspie Wolin. Mamy świetny zespół i bardzo dobrą atmosferę w klubie. Gra w Goleniowie to już przeszłość.
- Czy zobaczymy Pana jeszcze kiedyś w Inie Goleniów?
- Nigdy nie mów nigdy, jednak uczciwie patrząc, nie zakładam powrotu do goleniowskiego zespołu.
Foto: Kamil Wiśniewski/FB
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!