Najechanie na „podwójną ciągłą” zakończy egzamin? „Wszystko zależy od egzaminatora”
1 lipca w życie weszły ważne zmiany dotyczące egzaminów na prawo jazdy. Najwięcej kontrowersji budzi zapis najechania na podwójną linię ciągłą. Wówczas egzaminator będzie mógł przerwać egzamin. To niejedyna zmiana, która czeka przyszłych kierowców.
1 lipca 2025 roku weszły w życie ważne zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Nowelizacja rozporządzenia zakłada powiązanie katalogu 18 rodzajów niebezpiecznych zachowań z uzyskaniem negatywnego wyniku egzaminu, z uwagi na ich istotny wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
Najważniejsza zasada i jednocześnie budząca najwięcej kontrowersji dotyczy podwójnej linii ciągłej. Każde najechanie na tę linię podczas egzaminu praktycznego będzie automatycznie skutkować przerwaniem go i wynikiem negatywnym. Choć resort infrastruktury podkreślił, że należy rozróżnić sytuacje i przyczyny najechania na „podwójną ciągłą”, to nie wiadomo, jak to będzie interpretowane już na samym egzaminie.
Pan Mirosław, kierowca zawodowy z Karnic, przyznaje w rozmowie z naszym reporterem, że takich sytuacji miał mnóstwo. - Auto stoi na światłach awaryjnych, kierowcy nie ma, a na drodze „podwójna ciągła”. Co wtedy mam zrobić? Przecież nie będę czekał, aż ktoś przestawi samochód – mówi nasz rozmówca.
O interpretację przepisów obawia się Zdzisław Łata, doświadczony instruktor jazdy z Trzebiatowa, który wielokrotnie spotkał się z niewłaściwym podejściem niektórych egzaminatorów.
- To sprawa dyskusyjna, bo jeżeli ktoś najedzie na linię ciągłą, bo musiał ominąć źle zaparkowany samochód albo nie chciał wjechać w zapadniętą studzienkę, to nie robi nic złego. Niekiedy samo nienajechanie na „podwójną ciągłą” może stworzyć zagrożenie, więc mądrością kierowcy jest to, kiedy potrafi trafnie ocenić sytuację na drodze – mówi Zdzisław Łata.
- Niektóre linie są też źle namalowane. Gdy na przykład skręcamy, to nie sposób zmieścić się w tych kilku metrach przerywanej linii. Nie możemy przez to doprowadzić do tego, by nasz tor jazdy był nienaturalny i stwarzał zagrożenie. W takich sytuacjach egzaminator nie powinien brać tego pod uwagę, ale jak będzie robił, to nie mamy już na to wpływu – dodaje nasz rozmówca.
Tomasz Kaszlej, biegły z zakresu ruchu drogowego i były egzaminator na prawo jazdy, uspokaja, że egzamin będzie mógł zostać przerwany tylko w sytuacji, gdy osoba zdająca przez najechanie na „podwójną ciągłą” stworzy zagrożenie na drodze.
- Są takie sytuacje, gdy trzeba najechać na te linie, takie jak na przykład źle zaparkowany samochód. Nie wierzę, by wówczas egzaminator podjął decyzję, by taki egzamin zakończyć. Chodzi wyłącznie o sytuacje, gdy osoba zdająca stworzy zagrożenie, na przykład chce wjechać na przeciwległy pas, a tam nadjeżdża inny pojazd – ocenia nasz rozmówca.
Biegły dodaje również, że zmiany przepisów powinny skupić się na skuteczniejszym i dłuższym szkoleniu kierowców jeszcze przed rozpoczęciem egzaminu, tak aby lepiej przygotować ich do realnych sytuacji na drodze i zminimalizować ryzyko błędów podczas egzaminu i późniejszej jazdy.
Nowe przepisy mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, jednak wywołują sporo wątpliwości wśród instruktorów, kierowców i samych kandydatów na prawo jazdy. Kluczowe okaże się nie tylko stosowanie przepisów, ale także zdrowy rozsądek egzaminatorów i umiejętność oceny sytuacji na drodze. Ostatecznie to właśnie praktyczne przygotowanie i świadoma decyzja za kierownicą powinny decydować o wyniku egzaminu, a nie sztywne odczytanie przepisów w każdej możliwej sytuacji.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!