Kolarki RSC Bałtyk Rewal srebrnymi medalistkami Mistrzostw Świata

2023-08-21 16:57
Adam Litwinowicz
2023-08-21 16:57

Poznały się stosunkowo niedawno. Otylia Marczuk mieszka w Olsztynie, Ewa Bańkowska w Nowogardzie, ale wspólnie reprezentowały barwy rewalskiego klubu RSC Bałtyk, no i oczywiście Polski na minionych Mistrzostwach Świata i Europy. To historia o przyjaźni, zbiegu okoliczności, determinacji i przede wszystkim wielkim talencie kolarek.

Otylia Marczuk i Ewa Bańkowska reprezentowały Polskę na minionych Mistrzostwach Świata w kolarstwie szosowym, które w połowie sierpnia odbyły się w Glasgow (Szkocja). Otylia od urodzenia ma problem ze wzrokiem, Ewa jest pilotką w tym tandemie. W tej dyscyplinie najważniejsze jest zrozumienie i „czucie się" nawzajem. - Jazda w tandemie, to przede wszystkim zaufanie. Muszę ufać Ewie w 100% - podkreśla Otylia. - Pilot decyduje o wszystkim. Miałyśmy wrażenie, że znamy się od lat — dodaje Ewa Bańkowska, która już wcześniej była pilotką i startowała na Olimpiadzie w Tokio. Poznały się stosunkowo niedawno, na Mistrzostwach Polski i od pierwszego przejazdu zrozumiały, że są dla siebie stworzone. Przed startem, na którym zdobyły złoty medal Mistrzostw Polski, miały za sobą tylko jeden trening. Fenomenem Ewy i Otyli jest to, że jako para, bez wspólnej historii osiągnęły taki sukces.

źródło RSC Bałtyk


Droga do Glasgow była niezwykle wyboista. W trakcie jazdy na torze "złapały kapcia" i przy prędkości blisko 60 km/h na godzinę miały wywrotkę. Poobijane udały się na Wyspy na najważniejszą imprezę kolarską tego roku. Bez treningu i w stosunkowo złej formie spowodowanej kraksą słabo rozpoczęły zawody. Na torze zajęły 8 miejsce (w tym miejscu należy zaznaczyć, że Otylia Marczuk nie jeździła wcześniej na tej nawierzchni). W jeździe indywidualnej na czas w trakcie przejazdu zepsuł im się rower. Udało im się jednak dojechać na metę na 7 miejscu. - Przez większość trasy jechałyśmy tak jakby na zaciągniętym hamulcu, ponieważ zablokowało nam się koło — wyjaśnia Otylia Marczuk. W jeździe ze startu wspólnego zdobyły srebrny medal dla Polski.

 

Jazda zabytkowym tandemem


Na Mistrzostwach Świata i Europy wystartowały na 20-letnim rowerze, który należał jeszcze do taty Otyli Marczuk. Na czempionatach wzbudzały niemałe zainteresowanie, gdyż sędziowie i zawodniczki nie sądzili, że taki zabytek może jeszcze jeździć i jak się później przekonywali — można na nim zdobyć medale. - Nasz rower waży 17 kilogramów, inne zawodniczki jeżdżą na tandemach, których waga nie przekracza 10 - podkreślają wspólnie kolarki RSC Bałtyk. - Myśląc o przyszłości, wspólnej przyszłości musimy znaleźć sponsora na nowy rower. Taki profesjonalny kosztuje blisko 20 tysięcy euro i mowa tylko o ramie. Oczywiście musimy pamiętać jeszcze o kołach i całym osprzęcie. Dodatkowo nie możemy zapominać o jeździe na torze, a tam jest zupełnie inny pojazd. W sumie na ten sprzęt musimy mieć blisko 200 tysięcy złotych — wyjaśnia Ewa Bańkowska. Kolarki wspólnie zaznaczają, że pieniądze są niezbędne w ich dyscyplinie. Podkreślają jak bardzo ważne są wspólne treningi, przygotowania, odnowa biologiczna i oczywiście przerwa od pracy zawodowej. - Pojawiłyśmy się nagle, nie byłyśmy uwzględnione w budżecie Polskiego Związku Olimpijskiego — tłumaczy Otylia. - Budżet jest rozdysponowywany na początku roku i my w przyszłym roku będziemy dofinansowane, ale pierwsze ważne zawody są już w marcu, w Rio w Brazylii, a do nich musimy się przygotować jeszcze w tym roku. Najbliższy tor jest w Pruszkowie — zauważa Ewa Bańkowska. Aktualnie szukają sponsorów, którzy umożliwią im spojrzenie z nadzieją w przyszłość.


Sierpniowe sukcesy


Tegoroczny sierpień zapisze się w pamięci polskiego kolarstwa, oczywiście za sprawą Ewy Bańskowskiej i Otylii Marczuk, może nie złotymi zgłoskami, a co najmniej srebrnymi i brązowymi. Zawodniczki z Rewala obok srebrnego medalu w jeździe ze startu wspólnego na Mistrzostwach Świata przywiozły brązowy medal Mistrzostw Europy, które odbywały się kilka dni po MŚ w Rotterdamie oraz srebrny medal w jeździe indywidualnej na czas. Tam również nie obyło się bez przygód związanych oczywiście z rowerem. Można się zastanawiać zatem jakie wyniki odnosiłyby nasze kolarki, gdyby miały profesjonalny sprzęt? Miejmy nadzieję, że już niedługo się o tym przekonamy.


 

Do Polski wróciły dzisiaj. Znalazły czas, aby spotkać się z wójtem Rewala Konstantym Tomaszem Oświęcimskim oraz prezesem RSC Bałtyk Rewal Piotrem Muchą. Teraz chwila regeneracji w gronie rodziny i rozpoczną kolejny okres przygotowawczy do imprez rangi ogólnoświatowej, aby przynosić kolejne sukcesy dla Polski i swojego klubu RSC Bałtyk Rewal. Przede wszystkim życzymy zdrowia i nowego roweru.

 

Komentarze (3)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!

Bodzio

odpowiedz
21.08.2023 22:02

Super zawodniczki i życzę sukcesów .

Beti

odpowiedz
21.08.2023 23:39

Gratulacje dziewczyny życzę dalszych sukcesów. Powodzenia, tak trzymać

Platfus

odpowiedz
22.08.2023 07:49

Mój komentarz będzie na temat tego pana zajdującego się powyżej na tej reklamie.Ja Ci przypilnuje,żebyś zniknął raz na zawsze ze sceny politycznejTy polityczny analfabeto(ostatnio najlepiej scharekteryzowałCiebie czym Ty i twoja formacja pachnie do niedawna twój przyjaciel Sać w Polskim Radiu Szczecin).