Trudną sytuację pani Izabeli, 19-letniej młodej kobiety, której jak dotąd los nie oszczędzał, opisaliśmy na łamach naszego portalu dwa tygodnie temu. Była wychowanka domu dziecka, choć jest pod opieką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i ma własne „M”, nie do końca potrafiła poradzić sobie z życiem „dorosłych”. Przez nieporadność, w zajmowanym przez nią mieszkaniu do dziś nie są ukończone wszystkie prace remontowe. I tak naprawdę nie ma się co dziwić, bo niewiele kobiet, a już przede wszystkim młodych kobiet, potrafi zamontować zlew, czy zawiesić żyrandol.
To bezradność m.in. w tej kwestii sprawiła, że kobieta postanowiła poprosić o pomoc obce osoby. Nie chciała współczucia ani pieniędzy. Jedyne o co prosiła, to pomoc w dokończeniu remontu mieszkania. - Ja tego nie potrafię zrobić i chciałabym, żeby mi ktoś w tym pomógł – mówiła reporterce SuperPortalu24 młoda kobieta.
Po publikacji materiału zarówno do naszej redakcji, jak i do samej pani Izabeli zaczęły się zgłaszać osoby z chęcią pomocy. I choć, u części z nich na deklaracjach się skończyło, to dziś, jak mówi wciąż z dużą dozą nieufności, jej życie powoli się zmienia. Te zmiany zawdzięcza przede wszystkim małżeństwu z Gryfic, które wyciągnęło do niej przyjazną dłoń. Kobieta porozumiała się też z PCPR, z którego pracownikiem dokona ostatnich niezbędnych zakupów do mieszkania. Zgłosiła się do Ośrodka Pomocy Społecznej. – To wszystko dzięki pani Aurelii i jej mężowi. Oni do mnie zadzwonili, a później przyjechali. Pomagają mi we wszystkim. Z panem Waldkiem byłam w TBS. Załatwiliśmy, że zamontują mi niezbędne rzeczy, takie jak rury w kuchni – opowiada kobieta z nieskrywanym wzruszeniem. – Oni są dla mnie jak rodzina i bardzo chciałabym im za to podziękować. Okazali mi bardzo dużo serca, zaufali mi i opiekują się mną. Pomagają też znaleźć pracę. Za to co robią, jestem im bardzo wdzięczna i obiecuję zrobić wszystko, żeby ich nie zawieść – mówi.
Życie pani Izabeli powoli się zmienia, choć ona sama jeszcze w to nie wierzy. – Nie do końca czuję, że jest lepiej. Dostałam bardzo dużą pomoc, otrzymałam garnki, karnisze i firanki, które zamontuje mi pan Waldek, ale wciąż jeszcze się boję. Może jak już będzie gotowe mieszkanie, to wtedy poczuję, że jest dobrze – mówi młoda kobieta.
Decydując się na opowiedzenie nam swojej historii, pani Izabela naraziła się na krytykę. Autorami negatywnych komentarzy pod jej adresem były przede wszystkim młode osoby. Fala hejtu, jaka wylała się na nią, była duża. Mimo to, jak mówi, nie żałuje i gdyby jeszcze raz miała poprosić o pomoc, to z pewnością by to zrobiła.
Czytaj również: Nie jest łatwo być dorosłym. Pomóżcie mi...