Bohater z Trzebiatowa odznaczony przez Prezydenta
Wiedział, że na uratowanie ludzi znajdujących się w płonącym pojeździe ma kilka minut. Mimo to bez wahania rozpoczął walkę z czasem. Jego czyn został doceniony przez Prezydenta RP.
W pamiętną sierpniową noc 2019 r. Robert Sławczyński wracał z rodzicami z gryfickiego szpitala. - Trwał remont drogi na odcinku Trzebiatów-Gryfice, dlatego musiałem pojechać objazdem. Już kilka kilometrów przed tym zdarzeniem widziałem, że coś się pali. Początkowo myślałem, że to balot słomy. Później okazało się, że to samochód — wspomina, strażak z Trzebiatowa, który w czynnej służbie jest już 30 lat. - Kiedy podjechałem na miejsce, tuż przed Przybiernowem, okazało się, że na polu leży samochód. Leżał na dachu i widoczny był ogień. Wiedziałem, że mam mało czasu. Na miejscu była policja i gapie. Przeskoczyłem przez rów i podbiegłem do pojazdu, do drzwi od strony kierowcy. Widziałem już, że jedna osoba leży na zewnątrz. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem dwie osoby. Zapytałem się kierowcy czy może sam się wydostać. Odpowiedział, że nie czuje nóg. Wiedziałem, że to poważny objaw. Rozpocząłem procedurę wyciągnięcia go na zewnątrz. Udało się. Później szybko wyciągnąłem pasażerkę — mówi strażak ratownik. - Kiedy znajdowaliśmy się w bezpiecznej odległości, samochód zajął się ogniem. Usłyszałem krzyk. Okazało się, że w środku była jeszcze jedna osoba, której wcześniej nie widziałem. Podbiegłem ponownie, otworzyłem drzwi, ale ogień był już bardzo duży. Próbowałem złapać go za rękę. Nie udało się. Później przyjechało pogotowie i straż pożarna. Przekazałem informację o stanie zdrowia poszkodowanych. Opatrzono moje rany, bo byłem cały pocięty od szkła i odjechałem — wspomina. Robert Sławczyński jest świadomy, że jako strażak, każdego dnia narażony jest na niebezpieczeństwo i dzięki doświadczeniu wie, jak może się zachować, ile ma czasu. Nie traktuje tego czynu bohatersko. - Tak powinien postąpić każdy, chociaż wiem, że nie każdy ma odwagę i nie każdy wie jak się zachować w tak ekstremalnie niebezpiecznych momentach. Bałem się, ale bardziej o tych, których ratuje. Analizowałem później, co mogłem zrobić lepiej, ale już nie wrócę czasu. Cieszę się, że udało mi się uratować tych dwoje ludzi — podkreśla.
Medal od Prezydenta Andrzeja Dudy został mu przyznany już kilka miesięcy temu, ale ze względu na pandemię, termin jego wręczenia był wielokrotnie odkładany. Dogodna okazja nadarzyła się w czasie otwarcia nowej komendy PSP w Gryficach. - Otrzymałem odznaczenie od Prezydenta. Wręczył mi je pan wojewoda. To dla mnie ważne odznaczenie. Cieszę się, że ktoś docenił moje działania. Jednak ten czyn traktuję niejako jako moją pracę. Strażakiem jestem całe życie, całą dobę. Każdy z nas wie, że ratowanie życia i zdrowia drugiego człowieka, to najważniejsze co musimy czynić. Od dziecka chciałem być strażakiem, a teraz mogłem już jako dorosły mężczyzna uratować ludzkie życie — dodaje.
Komentarze (3)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
L
odpowiedzJak na tle Pana Roberta wyglądają nasi BOCHATERSCY samorządowcy Mareczek i Piotruś bo panoszą się jakby że złotych talerzy jadali.
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!
Ja
Piotruś Cham? (Pan)
Waldek
odpowiedzCzy P. Redaktor nie dowiedział się jaki to medal przyznał P. Prezydent . Waldek
Odpowiedz. Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!