Wyszli na zakupy, chwilę później nie mieli do czego wracać

2024-10-19 17:03
Karol Szumny
2024-10-19 17:03

Państwu Sylwii i Mariuszowi Staniszewskim, a także ich córce Sandrze nawet przez myśl nie przeszło, że zwykłe popołudniowe zakupy, chwilę później, zamienią się w dramatyczny powrót do domu. - To był chyba najgorszy dzień w naszym życiu – mówi poszkodowana mieszkanka Gryfic. Rodzinie można pomóc, ruszyła zbiórka charytatywna.

Na zdjęciu: Sylwia, Mariusz i Sandra Staniszewscy

Było środowe późne popołudnie (16 października), kiedy w jednym z budynków mieszkalnych przy ul. Łąkowej w Gryficach wybuchł pożar. Państwo Staniszewcy, których mieszkanie spłonęło całkowicie, byli akurat na zakupach.

- Po 20 minutach otrzymaliśmy telefon, że pali się nasz dom. Przyjechaliśmy w ciągu kilku minut, a tutaj już nie było co ratować. Tu był olbrzymi ogień – opowiada nam Sylwia Staniszewska.

- To był chyba najgorszy dzień w naszym życiu. Straciliśmy dom, cały nasz dobytek, miejsce, w którym czuliśmy się bezpieczni. Tu nigdy się nic nie wydarzyło. Tego nie da się opisać słowami. To nas tak wszystko boli. Jesteśmy bezdomni. Mamy tylko to, z czym wyszliśmy z domu. W najgorszym śnie sobie człowiek tego nie wyobrażał – mówi z żalem poszkodowana.

Czytaj również: Ogromna tragedia w Gryficach. Ludzie stracili wszystko!

Obecnie rodzina Staniszewskich przebywa w pokoju w Wysokiej Bramie w Gryficach. Jak mówi pani Sylwia, Gmina wypłaciła im już 5 tys. złotych w związku z nieszczęśliwym zdarzeniem. Na listopad otrzymają też ponad 2 tys. zł na wyżywienie.

- Musimy kupić sobie odzież, środki czystości, wszystko, co jest potrzebne do normalnego funkcjonowania. W naszym mieszkaniu, tak naprawdę, spaleniu nie uległa tylko pralka, bo do łazienki nie dostał się ogień. Poza tym, nie mamy nic – kontynuuje mieszkanka ulicy Łąkowej.

Sylwia Staniszewska tłumaczy też, że jej rodzina nie wie, co dalej będzie. Rodzinie zapowiedziano, że odbudowa ich domu potrwa wstępnie około pół roku. Dlatego też, córka państwa Staniszewskich, Sandra, utworzyła zbiórkę charytatywną, gdzie można im pomóc.

- Czułam wewnętrzny opór, by prosić o tę pomoc, ale wiedziałam, że sami nie damy sobie rady. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają, wpłacają na zbiórkę, oferują pomoc. Dziękujemy również właścicielom baru „Kogel Mogel”, gdzie możemy bezpłatnie korzystać z posiłków, a także panu prezesowi Łukaszowi Uldynowiczowi, z którym jesteśmy w ciągłym kontakcie i na którego możemy liczyć – mówi Sandra Staniszewska.

Pomóc może każdy z nas. Na facebookowej grupie „Odbudowa mieszkania po pożarze” można licytować vouchery, przedmioty lub usługi, z których dochód zasili zbiórkę dla rodziny Staniszewskich. Zbiórkę można wesprzeć także bezpośrednio – Odbudujmy to, co strawił pożar

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!