WF on line

Po zawieszeniu zajęć lekcyjnych z powodu pandemii koronawirusa edukacja przeszła do internetu i tam obecnie realizowana jest podstawa programowa. O ile naukę na odległość z wielu przedmiotów można sobie wyobrazić, to jednak najtrudniej wydawało się, że będzie z zajęciami z wychowania fizycznego. Jak to wygląda? Odpowiada Anna Gołębiowska, nauczycielka wf ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Goleniowie.
- Na początku jako nauczyciel wychowania fizycznego myślałam, że będzie to a wykonalne. Jednak okazało się to dość proste i przyjemne zarówno dla mnie, jak i moich uczniów. Cała szkoła działa na aplikacji Google Classroom i radzimy sobie z tym nad wyraz dobrze. Każda klasa ma utworzone swoje zajęcia, gdzie przekazujemy w sposób zdalny zagadnienia lekcji. Dostosowuje Temat zajęć i wyszukuje najczęściej z YOUTUB gotowe rozgrzewki, Tabaty, Pilates, obwody treningowe czy taneczne formy typu Zumba itp., czasami tworzę sama i podsyłam uczniom ćwiczenia. Dzieciaki odsyłają do mnie zdjęcia lub filmiki jak wykonują te ćwiczenia (bez pokazywania twarzy oczywiście zgodnie z RODO) i dzielą się wrażeniami po skończonym zadaniu. Możemy sobie czatować i wymieniać się uwagami typu było ok, czy jednak za trudne – mówi A. Gołębiowska.
- Aby nie było to monotonne tworzę również takie lekcje, by dzieci bardziej wdrożyły się w świat sportu. Wszelkiego rodzaje ciekawostki o sporcie, sportowcach, igrzyskach olimpijskich zawieram w quizach, krzyżówkach czy teleturniejach. Ostatnio stworzyłam grę Milionerzy o tematyce wyłącznie sportowej. Spotkało się to z dużym entuzjazmem i zadowoleniem. Przesyłane były do mnie odpowiedzi pt. Hurra zostałem/am Milionerem/ką. Sprawiło to tym dzieciom wiele radości. Cieszy fakt, że w tak trudnym dla Nas czasie poradziliśmy sobie w jakimś stopniu z tym ogromnym wyzwaniem. Dzieciaki chętnie wykonują zadania i o dziwo chyba z tej nudy naprawdę ćwiczą w domach. Nieliczni szczęściarze mają swój własny ogród i mogą poruszać się na świeżym powietrzu. Jestem dumna z moich uczniów, że wywiązują się z powierzonych im zadań i czekają z niecierpliwością na kolejne „porcje” ruchu i wiadomości o sporcie – kończy A. Gołębiowska.