Nowe zasady w Pendolino. Bilety dostępne u konduktorów bez gigantycznych dopłat

Pociągi Pendolino wyjechały na regularne trasy w Polsce w 2014 roku. Od tamtej pory pasażerowie byli zobowiązani kupować bilety na te pociągi z wyprzedzeniem. Jeśli jednak ktoś wsiadł na pokład albo zjawił się na peronie bez ważnego biletu, musiał liczyć się ze sporymi kosztami.

„W takiej sytuacji drużyna konduktorska wystawiała bilet za najwyższą możliwą cenę (czyli np. 169 zł za trasę Kraków - Warszawa i 199 zł za jazdę z Trójmiasta do Krakowa). Co więcej, nakładała też opłatę dodatkową sięgającą nawet 750 zł. Szczęśliwie był jej to maksymalny pułap. Jeśli pasażer pokrył ją od razu, wynosiła 150 zł, a gdy zrobił to w ciągu 14 dni, wzrastała do 200 zł” – wyliczył Polsat News.

Od minionego poniedziałku się to zmieniło. Bilety na Pendolino kupować można także u konduktora, bez gigantycznych dopłat, pod warunkiem, że w pociągu są wolne miejsca siedzące.

- Jeśli pasażer chce jechać pociągiem EIP i nie posiada biletu kupionego przed wjazdem pociągu na stację, może zgłosić się do konduktora. Sprawdzi on dostępność biletów w składzie i wystawi bilet przed odjazdem pociągu lub w składzie, doliczając tylko standardową opłatę dodatkową za wydanie biletu w wysokości 20 złotych – powiedział w rozmowie z portalem „Rynek Kolejowy” Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy PKP Intercity.

Z kolei prezes państwowej spółki Janusz Malinowski skomentował na platformie X, że wprowadzone zmiany były „oczekiwaniem pasażerów”. Wyjaśnił też, że cały proces był czasochłonny, ponieważ konieczne było wyposażenie drużyn konduktorskich w oprogramowanie pokazujące stan zajętości miejsc w pociągu.