„Komuś zależy by utrącić hodowlę w Polsce”

2020-10-22 15:05
Sylwester Wasiak
2020-10-22 15:05

O wczorajszym proteście i o tym, co wydarzyło się na drodze krajowej z udziałem policji i protestujących rolników rozmawiamy z Piotrem Kamińskim, przewodniczącym Rady Powiatu Goleniowskiej Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej, członkiem Solidarności Rolników Indywidualnych, właścicielem gospodarstwa rolnego w gminie Maszewo.

- Jak oceni pan zorganizowany wczoraj w Maszewie protest rolników przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”?
- Protest ten organizowany był przez Solidarność Rolników Indywidualnych, którego to związku jestem członkiem. Ponieważ szef zachodniopomorskiej Solidarności RI Edward Kosmal ma problemy ze zdrowiem, poprosił mnie, bym skoordynował akcję w rejonie Maszewa. Solidarność Rolników Indywidualnych postanowiła włączyć się podobnie jak inne organizacje rolnicze w ten protest. Zbiórka uczestników nastąpiła na terenie firmy Kagra, skąd ruszyliśmy w liczbie 26 ciągników w stronę Łęczycy. Tam tzw. „chociwelką” dojechaliśmy do Dzwonowa, gdzie dołączyło do nas 15 maszyn z okolic Chociwla. Dalej udaliśmy się do Stargardu, a następnie drogą krajową nr 10 do Krąpiela, gdzie czekali na nas koledzy z rejonu Suchania w liczbie również około 15 ciągników. Tak więc nasz protest finalnie liczył blisko 60 maszyn.
- Blokowaliście drogi tak jak zapowiadali to przedstawiciele innych stowarzyszeń?
- Nie. Naszym celem było zaakcentowanie, że jesteśmy z protestującymi, że nie zgadzamy się na szkodliwą dla polskiej wsi ustawę. Nasz protest zakończył się w Krąpielu i polegał na przejechaniu całego odcinka płynnie, nie stawaliśmy w poprzek drogi, po prostu solidaryzowaliśmy się w ten sposób z innymi rolnikami.
- A jak układała się Wam współpraca z policja? Z Polski płynęły sygnały, że na ten protest policja zmobilizowała znaczne siły…
- Od początku byliśmy w stałym kontakcie z policją. Ustaliliśmy zasady pokojowego protestu, w którym uczestniczyły głównie ciągniki. Otrzymaliśmy wytyczne, że mamy poruszać się w grupach po pięć ciągników z przerwami i tak robiliśmy. W naszym powiecie nie było żadnych problemów. Niestety w powiecie stargardzkim jak wjechaliśmy na drogę krajową nr 10 pojawił się problem. Panowie policjanci próbowali rozproszyć nasze ciągniki blokując płynny przejazd tzw. piątkami. Zrobiło się zamieszanie, na szybko ściągane były posiłki, pojawiło się z osiem busów wypełnionych policjantami kompletnie bez sensu. Takie nadgorliwe działania doprowadziły do tego, że na drodze zrobił się bałagan i korek. My byliśmy cały czas pokojowo nastawieni i gdyby ustalone wcześniej zasady przejazdu zostały zachowane, do Krąpiela dotarlibyśmy nie utrudniając aż tak znacząco ruchu jak to się stało po interwencji policji.
- Celem tej akcji był protest przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”. Co Pan sądzi jako rolnik na temat tej ustawy?
- Ustawa jest kiepska, można rzec, że jest beznadziejna. W mojej ocenie jest to nieprzemyślana wrzutka, w czasie kompletnie niezrozumiałym dla środowiska rolniczego. Po wyborach, kiedy premier i prezydent mówili, że rolnictwo to racja stanu, że rolnictwo to jedna z najważniejszych gałęzi gospodarki, że rolnictwo wyżywi naród, wprowadza się przepisy, które uderzają w wiele gospodarstw rolnych. Ja tylko przypomnę, że w programie PIS było napisane, że nie będzie likwidacji uboju rytualnego ani likwidacji hodowli norek. Do dziś nie wiadomo kto tę ustawę przygotował, nikt się do niej nie przyznaje, ona jest tak niejasno napisana, że daje wiele do myślenia. Jeśli jednej nocy można zablokować hodowlę norek, za moment można będzie wprowadzić zakaz chowu przemysłowego trzody chlewnej. Nikt nie potrafi konkretnie powiedzieć po co jest ta ustawa. Według mnie komuś zależy by utrącić hodowlę w Polsce, jeśli nie będzie hodowli, nie będzie zbytu na zboża paszowe, ucierpią firmy sprzedające maszyny, środki ochrony roślin itd. itd. Cała branża runie. Rolnictwo jest czołową dziedziną gospodarki w Polsce i nie można tak postępować. Poza tym nikt tej ustawy z nikim nie konsultował.
- To nie był Wasz ostatni protest?
- Zobaczymy. Byliśmy w Warszawie, dziś protestowaliśmy tu na miejscu. Protestujemy nie tylko przeciwko złej ustawie, ale również przeciwko temu, że nikt ze strony rządowej nie chce z nami rozmawiać. Na stanowisko ministra czy wiceministra rolnictwa powołuje się osoby, które z całym szacunkiem nie mają żadnych związków z rolnictwem. Widzimy natomiast coraz większy wpływ różnych grup pseudoekologów. To daje podstawy do niepokojów wśród środowiska rolniczego. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim rolnikom za aktywny udział w akcji protestacyjnej.

 

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!