Ten punkt w gryfickim Urzędzie Miejskim zna każdy. Większość choć raz robiła w nim zakupy. Starsze pokolenie zapewne pamięta, młodsze z racji wieku nie może wiedzieć, że od początku powstania kiosku, a to już ponad 40 lat, klientów obsługuje ta sama osoba.
- To było bardzo dawno temu, już nawet nie pamiętam dokładnie kiedy, ale gdzieś między 1971 a 72 rokiem. Razem z mężem pracowałam wtedy w magazynie „Ruchu”. Wkrótce w Gryficach miał zostać otwarty nowy Urząd Miejski. Wraz z nim miał zacząć działać kiosk. Tak się złożyło, że dostałam propozycję, żeby w nim pracować i się zgodziłam – opowiada reporterce SuperPortalu24 pani Genowefa Jaworska.
Na początku kiosk w Urzędzie należał do „Ruchu”. Po latach, kiedy nadarzyła się możliwość, kobieta założyła działalność i przejęła punkt. Od tej pory sama jest sobie szefową. I tak już od ponad czterech dekad pani Genowefa w swoim niewielkim sklepiku sprzedaje produkty pracownikom i klientom urzędu. – Pracę zaczynam z samego rana. Przychodzę już po szóstej. Najpierw liczę gazety, później je układam. Kiedyś klientów było bardzo dużo, teraz jest ich mniej, ale wszyscy są bardzo mili. Przychodzą i kupują, a to papierosy, a to napoje czy ciasteczka. Część z nich wchodzi do mnie i tak sobie rozmawiamy. Nie o pracy w urzędzie, bo wiadomo, oni takich rzeczy mówić nie mogą, choć dochodzą mnie różne wieści, a i ja nie potrzebuję wiedzieć. Rozmawiamy o innych, przyjemniejszych sprawach – opowiada kobieta.
I tak mijał rok za rokiem. W tym czasie zmieniały się władze i pracownicy urzędu, a pani Genowefa wciąż jest na posterunku. – Ludzie się zmieniają, tylko ja nie. Jedni przychodzą, inni odchodzą, bo przecież wielu pracowników, którzy ze mną, a nawet później, zaczynali pracę, jest już dawno na emeryturze, a ja wciąż jestem w tym moim kiosku – śmieje się nasza rozmówczyni i dodaje – ale muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się tutaj pracuje. Wszyscy są mili, od nikogo nie usłyszałam złego słowa. No może kiedyś, był taki jeden, który gdzieś tam sugerował, że tej gazety to nie powinnam sprzedawać, ale jego już dawno nie ma. Urzędnicy to bardzo kulturalni ludzie. Dziś była u mnie pani wiceburmistrz. Chciała kupić gumkę, ale niestety nie miałam czarnej. Bardzo szanuję pana burmistrza, taki miły i uśmiechnięty. Czasami porozmawiamy sobie. A i pan Sać też miły człowiek. Jak tutaj był, to kupował papierosy. Musiał chyba dużo palić, bo i dużo paczek kupował.
Choć prowadzenie kiosku w Urzędzie to miłe zajęcie, to jak mówi pani Genowefa, powoli czas zacząć myśleć o odpoczynku. Kiedy to nastąpi, zakończy się pewna historia w Urzędzie.