Jeszcze do wtorku w Natolewicach (gm. Płoty) stał słup, a na nim bocianie gniazdo. Kilka tygodniu temu wykluły się dwa pisklęta. Jednak młodym pisklętom, nie długo dane było dorastać i uczyć się życia pod czujnym okiem rodziców.
- To gniazdo było tutaj od lat. Teraz nie ma ani ptaków, ani gniazda. A można było temu zapobiec. Jedno młode zginęło. Drugie trafiło do Szczecina. Wiem, że przeżyło. Dorosłe bociany są w szoku. Straciły i dom i dzieci. Cały czas tutaj wracają. Jeden śpi na słupie, drugi na kominie – mówi pan Andrzej Sobór z Natolewic.
Jak opowiada mężczyzna, już w marcu informował płotowski magistrat o tym, że słup z koszem, w którym znajduje się bocianie gniazdo, jest przechylony. Prosił o kontrolę i tłumaczył, że jeśli kosz nie zostanie wyprostowany, to pewnego dnia spadnie wraz z ptakami na ziemię. Słowa mężczyzny okazały się prorocze. – To było we wtorek około godz. 14. Przyszedł wiatr, nagle słyszę, że coś rypnęło. Przyszedłem i zobaczyłem, że kosz się wywrócił i bocianów nie ma – opowiada pan Andrzej według którego, gdyby nie opieszałość urzędnicza, to bociania rodzina byłaby dziś w gnieździe.
Tymczasem kosz, w którym znajdowało się gniazdo, wciąż wisi na słupie. Mężczyzna chce, aby gmina na nowo go zamontowała, tak aby dorosłe bociany miały dom. – Chcę, żeby to było na mojej, a nie jak dotąd sąsiedniej posesji, bo teraz to ja będę dbał i o gniazdo i o bociany. Tylko to musi być zrobione szybko, bo inaczej ptaki odlecą i już nie wrócą – mówi mężczyzna.
Reakcja płotowskich urzędników, już po tym, jak bocianie gniazdo spadło na ziemię, była niemal natychmiastowa. – Zawsze w takich sytuacjach reagujemy, tym bardziej że bociany są pod ochroną. Będzie nowy słup i gniazdo. Wszystko jest już zakupione, mamy też pana, który dokona montażu. Tak jak poprosił pan Andrzej, nowe gniazdo będzie znajdowało się na jego posesji – informuje reporterkę SuperPortalu24 Barbara Kocik inspektor w Urzędzie Miejskim w Płotach.
