Schronisko dla bezdomnych mężczyzn przy ulicy 6 Marca 4 dysponuje 28 łóżkami. Obecnie znajdują się w nim 32 osoby, a to oznacza, że schronisko jest przepełnione.
- Mężczyzn jest więcej niż miejsc, którymi dysponujemy. Ci, dla których brakuje łóżek, śpią na materacach. Tak jest od lat, więc jakoś sobie radzimy, ale przyznaję, że jest trudno - informuje Rafał Jełkaszew kierownik gryfickiego schroniska.
Bezdomnych, którzy szukają schronienia w domu św. Brata Alberta, przybywa w okresie zimy, szczególnie w czasie mroźnych dni i nocy. Oprócz noclegu mogą tam liczyć na ciepłe posiłki, kąpiel czy ubrania. - W ostatnim czasie zgłosiło się do nas kilka osób. Część z nich już u nas była inni przyszli po raz pierwszy. Zgłaszają się sami, są to z reguły mieszkańcy Gryfic - przekazuje R. Jełkaszew.
W tym momencie schronisko dysponuje jeszcze jednym miejscem noclegowym. Do wykorzystania pozostał materac. Więcej osób już nie jest w stanie przyjąć. Nie oznacza to jednak, że osoba, która zapuka do drzwi, pozostanie bez pomocy. - Pomagamy, jak możemy. Dzielimy się jedzeniem, podajemy gorącą herbatę. W razie potrzeby szukamy innego miejsca noclegowego. Takiej pomocy udzielamy każdego dnia i każdemu, kto do nas przyjdzie – dodaje kierownik schroniska dla bezdomnych mężczyzn w Gryficach.