Radni pytają o zwolnienie pracownicy w ZUK. Dyrektor odpowiada...

- Pani Piotrowska otrzymała te wypowiedzenie umowy na własne życzenie – tak dyr Mirosław Tyburski odpowiadał na pytania radnych dotyczące zwolnienia z Zakładu Usług Komunalnych pracownicy z 24-letnim stażem. Teraz kobieta, która całe życie przepracowała w jednym zakładzie pracy walczyć o swoje będzie w sądzie.

Bulwersująca sprawa zwolnienia pracownicy Zakładu Usług komunalnych w Gryficach powróciła podczas zeszłotygodniowego posiedzenia Rady Miejskiej w Gryficach. Głos w tej sprawie zabrali radni, którzy chcieli dowiedzieć się, jak to możliwe, że po 24 latach, kobieta straciła pracę, tylko dlatego, że upomniała się o większe wynagrodzenie za dodatkowe obowiązki.

Czytaj: Szok! Po 24 latach pracy poprosiła o 100 złotych podwyżki – została zwolniona!

- Została skrzywdzona, tak mi się przynajmniej wydaje, pani Jolanta z ZUKu. Jeżeli ktoś prosi o 100 złotych podwyżki po 24 latach pracy, czy się robi tak samo, jak ze ścierką, którą się wyrzuca? Czy tak powinno być? – pytał radny Grzegorz Sawicki - wydaje mi się, że tak się z ludźmi nie postępuje, chyba że się nie ma sumienia.

- Zwolnić człowieka jest łatwo, to nie problem. Jeżeli ktoś rano przychodzi i nakłada na człowieka dodatkowe obowiązki, a o godz. 14:30 przynosi się wypowiedzenie, tylko dlatego, że ta osoba chciała 100 złotych podwyżki, to uważam panie dyrektorze Tyburski, że trzeba mieć trochę więcej odwagi i pod takim wypowiedzeniem się podpisać – skomentował sprawę radny Tomasz Kaszlej, który przypomniał, że zwolnienie podpisał zastępca dyrektora Arkadiusz Radecki. 

Do sprawy odniósł się burmistrz Gryfic, który jak mówił, rozmawiał i ze zwolnioną pracownicą i dyrektorem ZUKu. - Poprosiłem dyrektora Tyburskiego, żeby jeszcze raz pochylił się nad problemem i go przeanalizował – powiedział burmistrz Szczygieł, który dodał zarazem, że w tej sprawie ważne jest wysłuchanie obu stron. 

Tymczasem według dyrektora ZUK w Gryficach, pani Piotrowska została zwolniona na własną prośbę. Jak tłumaczył, kobieta owszem dostała nowe obowiązki, ale miesiły się one w ramach godzin jej pracy. Przyznał również, że kobieta zgodziła się wykonywać powierzone obowiązki, tylko za dodatkowym wynagrodzeniem, na co zgody nie było. Według relacji dyrektora pracownica już po rozmowie z nim wystosowała pismo, w którym chciała wycofania wypowiedzenia umowy i w którym po raz kolejny pozwoliła sobie na uwagi dotyczące dodatkowego wynagrodzenia za dodatkową pracę. – Powiedziałem, że nie ma takiej możliwości. Konsekwencją tego było podtrzymanie wypowiedzenia umowy o pracę – mówił dyrektor Zakładu Usług komunalnych w Gryficach. – Uważam, że pani Piotrowska nie została skrzywdzona, tylko uważam, że pani Piotrowska otrzymała te wypowiedzenie umowy na własne życzenie.

O tym, że pani Jolanta Piotrowska została skrzywdzona przekonany jest radny Stanisław Hołubczak. – Rozmawiałem z panią Piotrowską i z jej relacji wynika bezwzględnie, że została skrzywdzona – mówi radny Stanisław Hołubczak, który zaznacza zarazem, że nie zna stanowiska drugiej strony, więc trudno jest powiedzieć czy nastąpiło złamanie prawa.

Pani Jolanta, która była obecna na sesji, nie może pogodzić się z wydarzeniami sprzed ponad miesiąca. Kobieta chce walczyć o swoje w sądzie pracy.

BULWERSUJĄCĄ SPRAWĄ ZAJEŁA SIĘ REPORTERKA TELEWIZJI POLSKIEJ: KLIKNIJ I OGLĄDAJ.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia