PSY ZE STRYCHU POZOSTAŁY POD OPIEKĄ PANA

Strażnicy miejscy, którzy w minionym tygodniu interweniowali w sprawie psów biegających po strychu, nie odebrali zwierząt ich właścicielowi. Kundle, będąc pod opieką „przyjaciółki” ich pana, zamiast na dworze, swoje potrzeby załatwiały na poddaszu.
Ale zwierzęta, nie były wypuszczane na dwór nie tylko przez kobietę. Także właściciel psów nie dbał o to, aby to robić. - Ich w ogóle nie widać, bo one nie wychodzą. Na strychu piszczą, biegają i załatwiają się – mówiła jedna z mieszkanek. To właśnie pod nieobecność właściciela psów, który przez blisko dwa tygodnie był poza domem, kiedy piski i szczekanie stały się nie do zniesienia, jedna z kobiet zdecydowała się powiadomić strażników miejskich. CZYTAJ: PIJANA KOBIETA TRZYMA PSY NA STRYCHU. TAM BIEGAJĄ I ZAŁATWIAJĄ SWOJE POTRZEBY FIZJOLOGICZNE!
Jeszcze tego samego dnia, strażnicy interweniowali w sprawie psów dwukrotnie. - Za pierwszym razem nie udało się dostać do lokalu, w którym mieszka właściciel zwierząt. Było to możliwe dopiero podczas drugiej interwencji przeprowadzonej w obecności zarządcy lokalu – informował redakcję SuperPortalu24 Mariusz Kmiecik komendant Straży Miejskiej w Gryficach, który potwierdził, że opiekująca się zwierzętami kobieta była pijana.
Wkrótce po interwencji strażników miejskich, do mieszkania powrócił właściciel psów. Mężczyzna został pouczony przez funkcjonariuszy w kwestii opieki nad zwierzętami. – Cały czas prowadzone są kontrole sprawdzające, czy psy otrzymują pokarm i wodę oraz, czy są wyprowadzane na dwór. Jak na razie tak jest. Z pewnością, ich obecność na strychu, co zresztą jest zrozumiałe, jest dokuczliwa dla pozostałych lokatorów budynku, ale ich stan ogólny jest dobry, więc nie było z naszej strony podstaw do odebrania zwierząt właścicielowi – informuje Mariusz Kmiecik.