Kilka lat temu odkryto zjawisko związane z wypoczynkiem na plaży – tzw.parawaning. Zjawisko te jednak nie jest zupełnie nowe, wcześniej również funkcjonowało pod inną nazwą tzw. grajdołka. Grajdołek nie budził negatywnych odczuć w przeciwieństwie do jego współczesnej formy.
Parawaning na stałe wpisał się w zwyczaje plażowiczów. Na czym tak dokładnie polega?
- Codziennie przychodzę na plaże wcześnie rano i tak jak teraz rozstawiam swój parawan, żeby mieć z rodziną jak najlepsze miejsce do odpoczynku, tuż przy morzu. Wracam do hotelu, jemy spokojnie wspólnie śniadanie, bo wiemy, że mamy już swoje miejsce na plaży, bez nerwów i kłótni – odpowiada turysta, który przed siódmą rano przybył na plażę, by rozstawić swój parawan - Kto pierwszy ten lepszy.
Parawan w tej sytuacji poza swoją typową rolą, czyli ochroną przed wiatrem pełni teraz bardziej kluczową rolę, pomaga w wyznaczeniu „swojego” terytorium na plaży. Jest wielu przeciwników takiego zachowania.
- W głowie mi się to nie mieści, kiedyś było więcej kultury. Teraz niektórzy zachowują się tak, jakby byli właścicielami plaży, rozstawiają się na kilka parawanów, żeby sobie zrobić duży teren do wypoczynku, a części nawet nie wykorzystują – tak współczesny parawaning komentuje Pan Kazimierz, turysta z Poznania, który przyjechał na wypoczynek do Pobierowa.
Pamiętajmy, że parawan służy do ochrony przed wiatrem, nie gwarantuje nam, że wydzielony przez niego teren należy w danej chwili do nas. Nie jesteśmy sami nad morzem i powinniśmy zachować zdrowy rozsądek.