Letnie urlopy, to czas, kiedy po długich miesiącach pracy, możemy wreszcie odpocząć. Często swoją przerwę od pracy, spędzamy nad wodą. Zrelaksowani, z daleka od codziennej rzeczywistości, korzystamy z wolnych dni. Niestety, nie zawsze bezpiecznie, a to może doprowadzić do tragedii. Według policyjnych statystyk, tylko w maju i czerwcu tego roku w wodzie utonęło 130 osób. W lipcu woda pochłonęła już 33 osoby, (do 12 lipca). Przyczyn jest wiele, ale od lat, główną jest ta sama.
- Przede wszystkim jest to niestety wciąż alkohol. Oprócz niego inne przyczyny utonięć to brawura i przerost naszych ambicji nad umiejętnościami – mówi dla SuperPortalu24 ratownik wodny Roman Warniełło i dodaje – najczęściej do tragedii w wodzie dochodzi na niestrzeżonych akwenach wodnych. Przede wszystkim mają one niepewne dno. Na przykład rzeka. Jednego dnia dno jest czyste, ale nurt dość szybko płynie i już następnego dnia, w tym samym miejscu, mogą być gałęzie. Wystarczy wskoczyć do wody na główkę i tragedia gotowa. Dlatego tak ważne jest, aby korzystać z kąpielisk strzeżonych, na których jest ratownik wodny, który cały czas strzeże bezpieczeństwa wypoczywających, a w razie potrzeby, natychmiast udzieli pomocy.
Zdarza się, że podczas wypoczynku nad wodą jesteśmy świadkami, tonięcia drugiej osoby. Nasza reakcja jest natychmiastowa - od razu biegniemy na ratunek. Aby skutecznie pomóc tonącemu, a zarazem samemu nie paść ofiarą żywiołu należy pamiętać o kilku żelaznych zasadach.
Przede wszystkim, jeśli oczywiście potrafimy pływać, powinniśmy pobiec brzegiem, aby wskoczyć do wody jak najbliżej tonącego. Należy pamiętać, że osoba, która się topi, panikuje i wymachuje rękami – w ten sposób chce jak najdłużej utrzymać się na powierzchni wody. Dlatego też, powinniśmy podpłynąć do niej od tyłu, tak aby nie mogła nas chwycić. Bardzo ważne jest też, aby mieć ze sobą kawałek gałęzi, ciucha czy innego przedmiotu, którego osoba tonąca będzie mogła się trzymać. Po wyciągnięciu z wody, należy jak najszybciej wezwać odpowiednie służby.