Około godziny 15:30 strażacy otrzymali zgłoszenie, że w stawie w miejscowości Raciborów topi się mężczyzna. Do akcji ratowniczej przystąpili strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Gryficach i strażacy z OSP w Brojcach. Strażacy korzystając z łodzi i specjalnych kombinezonów wodnych przeszukali staw. Po kilku minutach akcji wyłowili ciało mężczyzny z wody.
27-letni mężczyzna wszedł do wody razem ze swoim szwagrem. – Mieliśmy tylko zamoczyć stopy – twierdzi szwagier denata Krzysztof Krzyżanowski, który relacjonuje zdarzenie reporterowi SuperPortalu24. – Mateusz rozebrał się i wszedł głębiej, chciał przepłynąć na drugi brzeg stawu i z powrotem. Gdy był już na środku stawu zaczął się topić. Nie krzyczał, nie wołał pomocy. Z wody wystawały tylko jego dłonie – relacjonuje rozmówca.
- To naprawdę dobry i odpowiedzialny człowiek. Dzieci go kochają, choć nie jest biologicznym ojcem, wychowywał wszystkie jak swoje. Pracował, nie mogę powiedzieć na niego złego słowa.Nie wiem dlaczego wszedł do tej wody – żali się teściowa topielca Elżbieta Krzyżanowska. – Jak poradzi sobie z tym wszystkim moja córka, która teraz jest w ciąży? – pyta pani Elżbieta.
Do rodziny przyjechali przedstawiciele gminy, na czele z dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Brojcach.
Sprawę śmierci 27-letniego mężczyzny zbada prokuratura.
SP24