Po wyjątkowo suchym lecie i podobnym wrześniu wydawało się, że w tym roku grzybów nie będzie. Wystarczyło jednak kilka deszczowych dni i dość wysoka temperatura, aby w lasach zaroiło się od lubianych przez większość z nas podgrzybków, borowików, maślaków i innych leśnych przysmaków.
- Grzybów jest tak dużo, że w czasie niecałych trzech godzin, razem z mężem uzbieraliśmy ich blisko 30 kilogramów. Do koszy trafiły same podgrzybki. Takie grzybobranie to wyjątkowa przyjemność, tym bardziej że większość, to zdrowe okazy i tylko szkoda, że same nie wskakują do koszy – mówi pani Teresa, która jak każdy prawdziwy grzybiarz, ma swoje ulubione i pewne miejsce zbioru.
Jak widać przyroda, jest bardzo łaskawa. Ci, którzy martwili się, że w tym roku zabraknie im grzybów do bigosu, czy świątecznych pierogów, mogą teraz uzupełnić swoje zapasy.