W ostatni piątek października pani Monika postanowiła zrobić zakupy w dyskoncie Biedronka. Kobieta zaparkowała swój samochód na parkingu z tyłu sklepu, od ulicy Wałowej, i poszła po sprawunki. Po wyjściu z marketu okazało się, że musi zapłacić kilkudziesięciozłotowy mandat.
- Nie było mnie dosłownie 15 minut. Kiedy po wyjściu ze sklepu podeszłam do samochodu, obok mnie pojawił się starszy mężczyzna. Powiedział, że nie miałam pobranego biletu, więc muszę teraz zapłacić mandat – relacjonuje naszej redakcji pani Monika.
Kobieta wiedziała, że przy markecie postawiony jest parkomat. Była jednak przekonana, że parking płatny jest tylko z przodu sklepu. Parkując od ulicy Wałowej, nie zauważyła stojącego tam, kolejnego parkomatu. – Śpieszyłam się i po prostu nie zwróciłam na niego uwagi. Za to dostałam 50-złotowy mandat do zapłaty – opowiada i dodaje – tłumaczyłam temu mężczyźnie, że byłam w Biedronce, stamtąd miałam zakupy. Myślałam, że może uda się anulować ten mandat, ale mężczyzna powiedział, że wszystko jest już wydrukowane i nic cofnąć się nie da – kończy pani Monika.
Jak się okazuje, kontroler postąpił prawidłowo. Zgodnie z regulaminem parkingu, którego zarządcą jest firma Projekt Parking z Poznania, klienci Biedronki zwolnieni są z opłaty za postój przez pierwszych 60 minut - później obowiązują ich opłaty zgodne z taryfikatorem. Aby jednak móc za darmo parkować, muszą pobrać darmowy bilet z parkomatu i włożyć go za szybę, tak aby był widoczny dla kontrolera. To uchroni przed mandatem. W przeciwnym razie tak jak to było w przypadku pani Moniki, kontroler wystawi mandat. Zgodnie z regulaminem jego wysokość to 50 złotych, jeżeli kara zostanie opłacona w przeciągu 7 dni kalendarzowych od jego wydania bądź 80 złotych, jeśli opłata nastąpi po tym terminie.