WŁAŚCICIEL ZAJAZDU PRZY KRAJOWEJ SZÓSTCE PROTESTUJE!

Aby zobaczyć jak potrzebna i pilna jest modernizacja drogi krajowej S6 i budowa obwodnicy Płotów wystarczy przejechać się „szóstką” w okresie letniego wypoczynku. Ciągnące się kilometrami korki i nieliczne dni, w których nie zdarzyłby się poważny wypadek albo chociaż mniej groźna kolizja. Stąd też gdy kilka lat temu zaczęły zapadać decyzje o przystąpieniu do prac nad modernizacją tego odcinka drogi, zarówno kierowcy jak i mieszkańcy patrzą na rozpoczynającą się inwestycję z nadzieją na poprawę sytuacji.

Kierowcy będą mogli wygodnie przejechać tą ruchliwą drogą, dla mieszkańców to szansa na lepsze życie, pracę na obiektach związanych z obsługą podróżnych.

Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zaczęły pojawiać się dziwne decyzje o zmianach we wcześniej zatwierdzonych planach. Ze skutkami jednej z takich dziwnych decyzji spotykamy się przy Zajeździe EUROPA - ok. 6 km za Płotami w stronę Koszalina.

Właściciel Zajazdu, pan Waldemar Bogoniowski na przyczepie gastronomicznej zamieścił duży baner o treści: Generalna Dyrekcjo Dróg Krajowych i Autostrad. Oddajcie nam to co zabraliście, oddajcie nam zjazdy. Nie likwidujcie miejsc pracy, nie zmuszajcie nas do upadłości, Jesteście za to odpowiedzialni.

O co w tym wszystkim chodzi zapytaliśmy właściciel Zajazdu.

- Uważam, że sprawy nie idą tak jak powinny. Ten baner jest moją formą protestu. W pierwszym etapie ustalania przebiegu modernizowanej drogi S6 „byłem oznaczony” jako Miejsce Obsługi Podróżnych. GDDKiA „zarezerwowała” sobie 16 metrowy pas terenu przy drodze abym nic tam nie robił, bo będzie to teren na drugi pas ruchu. Po jakimś czasie w wyniku kolejnych dziwnych modyfikacji tej trasy zostało mi to odebrane, a w dodatku przebieg drogi został przesunięty o kilkadziesiąt metrów – na drugą stronę mojego zajazdu tak aby nie stykał się on z pasem drogowym.  Korespondencja jaką prowadzę w tej sprawie z GDDKiA to już całkiem opasłe tomisko ale nikt jak dotąd racjonalnie nie uzasadnił dlaczego w tym miejscu droga, która miała przebiegać dotychczasowym torem i tylko zostać poszerzona o drugi pas ruchu nagle została przesunięta w bok tak, że mój zajazd znajdzie się na swoistej wyspie – z jednej strony stara droga z drugiej nowa, przecinająca w dodatku moją 11 hektarową posiadłość niszcząc w ten sposób możliwość racjonalnego z niej korzystania.

Gdy zapadła decyzja o przebudowie drogi S6 i wyznaczeniu w miejscu mojego Zajazdu Miejsca Obsługi Podróżnych podjąłem działania na rzecz rozbudowy infrastruktury obiektu tak aby sprostać wymaganiom jakie będzie stawiać zmodernizowana S6. Przez prawie dziesięć lat zdobyłem dosyć liczne grono klientów, a w dzisiejszych czasach zdobyć klienta nie jest łatwo. Trzeba było ponieść nakłady na inwestycje, dzięki którym Zajazd stał się atrakcyjny dla klienta. I nagle to wszystko traci sens – wbrew wcześniejszym zapowiedziom droga będzie w innym miejscu.

Może zmiana usytuowania tzw. MOP-a została uwarunkowana jakimiś ważnymi przyczynami? Trochę w ten sposób próbuje się tłumaczyć GDDKiA. Otóż ponoć na moim terenie odbywa się „wzmożona migracja zwierząt”. Tylko, że akurat na terenie gdzie jest duży ruch związany z Zajazdem i dużym parkingiem migracja zwierząt jest co najmniej problematyczna. Za to 3 km dalej gdzie pojawiła się nowa lokalizacja MOPa nic zwierzętom w migracji nie przeszkadza, mało tego w pobliżu znajduje się nawet czynne rykowisko jeleni. Dla GDDKiA nie jest to najwyraźniej argument. Poprosiłem o opinię Dwa Koła Łowieckie działające na tym terenie z Reska i ze Szczecina. Ekspertyza została przesłana do dyrekcji, nie robi to jednak na panach z Warszawy żadnego wrażenia. Oni wiedzą lepiej. Duży obiekt z Restauracją i bazą noclegowo – rekreacyjną staje się bezużyteczny, natomiast trzy kilometry dalej powstaje teren, na którym zlokalizowane zostaną nowe tego rodzaju inwestycje.

I tutaj powstaje pytanie, dlaczego właśnie tak? Pewnej analogii można się dopatrzyć jadąc drogą krajową S3 w stronę Gorzowa. Przy trasie znajdują się tylko obiekty gastronomiczne jednej globalnej sieci. Zniknęła cała krajowa, lokalna konkurencja. Może tutaj należy szukać „źródeł” dziwnych decyzji. Dla takich potentatów „załatwić” (celowo mówię załatwić) wygodną dla siebie lokalizację „zjazdów” to przecież nie jest problem.

Zajazd EUROPA nie ma takiej siły przebicia. Więc jedną „kreską” odebrano to wszystko co zdobyłem ciężką pracą. Mam już 62 lata i jest to wiek, w którym już trochę późno na zaczynanie wszystkiego od nowa. Tymczasem nie tylko odcina się mnie od drogi ale w dodatku dzieli mój teren na dwie części na odcinku 350 metrów rozdzielone drogą. Obie stają się bezużyteczne.

Dotąd nikt ze mną nie rozmawiał w jaki sposób i na jakich zasadach GDDKiA chce przejąć mój prywatny teren. Ja na razie piszę kolejne pisma, przy pomocy banera wyrażam protest przeciwko dziwnym i krzywdzącym decyzjom ale jak będzie trzeba to podejmę działania bardziej drastyczne.  Jestem coraz bardziej zdeterminowany. Jeżeli GDDKiA będzie chciała w sposób siłowy zająć mój teren być może zbuduję jakieś zapory, podejmę środki aby ich nie wpuścić. Najwyżej niech zrobią dla nowej drogi przejście górą, nad moim terenem.  

Dopóki prace się jeszcze nie rozpoczęły wszystko można odkręcić, naprawić tak aby było sprawiedliwie i zgodnie z tym co było wcześniej ustalone.

Jeszcze raz apeluję do urzędników z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - Oddajcie nam to co zabraliście, oddajcie nam zjazdy. Nie likwidujcie miejsc pracy, nie zmuszajcie nas do upadłości, Jesteście za to odpowiedzialni - mówi Waldemar Bogoniowski właściciel Zajazdu Europa.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia