34-letni mieszkaniec Niekładzia (gm. Gryfice) spał na torach między przejazdem kolejowym przy ulicy Nowy Świat, a przejazdem kolejowym przy ulicy Niekładzkiej. Towarzyszem najprawdopodobniej pijanego trzydziestolatka był pies, rasy podobnej do owczarka niemieckiego. Kiedy w oddali było widać i słychać nadjeżdżający pociąg pies zaczął skomleć, szczekać i lizać leżącego na torach pana.
Mężczyzna dzięki swojemu psu ocknął się i zauważył nadjeżdżający pociąg. Wstał ale nie zdążył odsunąć się od torów i został uderzony w ramie. Pies, który do samego końca bronił swojego pana nie przeżył. Po wypadku zwłoki bohatera leżały 100 metrów dalej.
Całe zdarzenie widział Tomasz Kaszlej, gryficki radny, a także ratownik medyczny, który akurat przejeżdżał z synem obok zdarzenia. – Zobaczyłem tłum i nadjeżdżającą karetkę. Zatrzymałem się i pomogłem zabezpieczyć poszkodowanego – mówi w rozmowie z reporterem SuperPortalu24 Tomasz Kaszlej. – Pogotowie ze złamaniem ramienia i ciężkimi obrażeniami ręki zabrało mężczyznę do szpitala w Gryficach. Miał naprawdę dużo szczęścia – przyznaje Kaszlej.
Jak mówią świadkowie zdarzenia potrącony człowiek był pijany, czego nie potwierdziła policja. – Na miejscu nie było możliwości przeprowadzenia badania alkomatem, jednak została pobrana krew i wkrótce dowiemy się czy poszkodowany był pod wpływem alkoholu – mówi dla SP24 rzecznik prasowy policji w Gryficach Zbigniew Frąckiewicz.
Prawdziwym bohaterem okazał się pies poszkodowanego, który do samego końca chronił właściciela. Niestety zdechł po uderzeniu przez rozpędzony pociąg. Zwłoki psa, znaleziono około 100 metrów dalej.