Miesiącami uskarżają się na wszechobecny smród, który dotkliwie zatruwa im życie. W marcu poinformowali o tym gminę, wskazując, że fetor wydobywa się z byłego wysypiska, które poddawane jest właśnie rekultywacji. Zwracali uwagę na śmierdzące, gęste odcieki, które pojawiły się poza jego terenem. Liczyli na szybką pomoc, tymczasem urzędnicy przeprowadzają kontrolę za kontrolą, a ich „śmierdzący” problem wciąż trwa.
Zaraz po zgłoszeniu gmina przeprowadziła swoją kontrolę, po której mając podejrzenia, że mogło dojść do skażenia środowiska, w kwietniu br. poinformowała o sprawie WIOŚ. Ten zaś w trakcje swojej wizytacji pobrał niezbędne próbki do badań. Z drugiej strony, niemal w tym samym czasie burmistrz Gryfic, wystosował do dzierżawcy pismo z prośbą o wstrzymanie prac, do czasu ogłoszenia wyników kontroli przez WIOŚ. Przedsiębiorca jednak, do prośby się nie dostosował. To oznacza, że do Smolęcina wciąż przyjeżdżają TIR-y z odpadami z oczyszczalni ścieków. Zobowiązał się jednak, do przeprowadzania działań naprawczych. Dodatkowo, urzędnicy gminni wystosowali do Starostwa Powiatowego pismo, w którym wnioskowali o przeprowadzenie kontroli, która miała wykazać, w jaki sposób i czy przetwarzanie odpadów na wysypisku jest właściwe i zgodne z wydaną przez Starostwo decyzją. Ta jednak, jak informują urzędnicy Starostwa, zgodnie z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej może zostać przeprowadzona dopiero w momencie, kiedy swoje działania zakończy WIOŚ.
Z kolei samo WIOŚ początkowo dało sobie termin do zakończenia kontroli i przedstawienia wyników do końca lipca br. Więc do tego czasu, poza przeprowadzaniem kolejnych kontroli gmina nie wiele może zrobić. – Cały czas działamy. Przeprowadzamy kontrole, które mają stwierdzić czy ten pan, poczynił działania, aby złagodzić lub przeciwdziałać skutkom, które zrobił. Okazuje się, że praktycznie nie podjął takich działań. A to dla nas duży argument do przeprowadzenia dalszych działań, których skutkiem być może będzie wypowiedzenie umowy w trybie natychmiastowym – informuje Ryszard Chmielowicz naczelnik wydziału Rolnictwa, Nieruchomości i Ochrony Środowiska UM w Gryficach.
Takie wypowiedzenie umowy może się wiązać jednak z tym, że dzierżawca pozwie gminę do sądu. Jeżeli w sądzie okaże się, że jej argumenty były nie dostateczne, dzierżawca może żądać odszkodowania z tytułu bezpodstawnie zerwanej umowy. Jednak, zgodnie z klauzulą zawartą w umowie, gmina miała możliwość rozwiązania umowy z dzierżawcą z 6-miesięcznym okresem jej wypowiedzenia. Na tę formę się nie zdecydowała.
Choć kolejne kontrole są wciąż przeprowadzane, to fakt ten nie uspokaja mieszkańców wsi sąsiadujących z wysypiskiem w Smolęcinie. Mają dość wszechobecnego smrodu, który o tej porze roku niemal cały czas dochodzi od strony wysypiska. Ale nie tylko. Przeraża ich fakt, że szambo, które spłynęło z korony rekultywowanego terenu i zalało rowy melioracyjne oraz część pola należącego do jednego z przedsiębiorców, może także skazić wodę pitną. Ta obawa, a przy tym według nich długie oczekiwanie na wyniki z WIOŚ i fakt, że na teren wysypiska wciąż przyjeżdżają TIR-y z odpadami z całego województwa, sprawiają, że wielu zwyczajnie puszczają nerwy. Coraz częściej i głośniej mówią o tym, że jeśli nikt nie rozwiąże ich problemu, to zablokują drogę i wezwą media ogólnokrajowe.
Tymczasem jak dowiedziała się nasza redakcja, kontrola WIOŚ powoli dobiega końca. – W przyszłym tygodniu kontrola na pewno zostanie zakończona. Wyniki z laboratorium są już w wydziale Inspekcji i są przygotowywane jako załączniki do protokołu kontroli. Potem niezwłocznie będą podejmowane działania pokontrolne – informuje reporterkę SuperPortalu24 mgr inż. Andrzej Miluch Zachodniopomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Bez względu na to, jak będą wyglądały wyniki kontroli, mieszkańcy nie mogą liczyć na to, że dręczący ich smród zniknie. Z tym dotkliwym aspektem życia w bliskim terenie wysypiska, mieszkańcy muszą się chyba pogodzić, bo jak na razie nie ma na niego w polskim prawie paragrafu. Tę kwestię może rozwiązać dopiero ustawa regulująca „uciążliwość zapachową”, nad którą rząd dopiero pracuje.