Milena Witecka – Sznajder i Marcin Sznajder z Pobierowa (gm. Rewal) szykują się do wielkiej wyprawy. Młode małżeństwo postanowiło dokonać czegoś, czego jeszcze nikomu na świecie się nie udało. Chcą pokonać jeden z 11 europejskich szlaków wędrówkowych, a zarazem jeden z dwóch który przebiega przez Polskę.
7200 kilometrów w 220 dni
Swoją wędrówkę planują przez około 220 dni. Wyprawę zaczną z Santiago de Compostela w Hiszpanii, a zakończą po około siedmiu miesiącach w Stambule w Turcji. – Planujemy wyruszyć gdzieś 10 marca, wtedy będą najlepsze warunki. Zakładamy, że przez pierwsze dni będziemy pokonywać 25-kilometrową trasę. Później będą to już dłuższe odcinki. Średnio każdego dnia planujemy przejść od 30 do 40 kilometrów – mówi w rozmowie z reporterką SuperPortalu24 małżeństwo z Pobierowa, które od lat pasjonuje się biegami długodystansowymi, a na swoim koncie ma już nie jeden ultramaraton i wędrówkę górską.
Na pomysł pokonania E3 – bo tak oznaczona jest ta trasa, wpadła w ubiegłym roku pani Milena. Od tego czasu trwają intensywne przygotowania do wyprawy. Zaczęli od najprostszego, czyli przeglądania map i zapoznania się z trasą, co jak podkreślają, wcale nie było takie proste. Następnie przyszedł czas na działania logistyczne i odpowiedni trening.
- Trenujemy pięć, sześć dni w tygodniu. Treningi są mieszane. Dużo biegamy, jeździmy na rowerze, przynajmniej raz w tygodniu staramy się ubrać z obciążeniem i iść kilkadziesiąt kilometrów, tak aby przygotować organizm do naszej wyprawy – mówi Milena Witecka – Sznajder.
12 europejskich państw
Europejski długodystansowy szlak pieszy łączy brzegi Atlantyku z Morzem Czarnym. E3 przebiega przez Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry, Słowację, Polskę, Czechy, Niemcy, Luksemburg, Belgię, Francję i Hiszpanię. Jak mówi Marcin Sznajder, z wszystkich najgorszy pod każdym względem jest ten Rumuński, ale liczą, że dzięki życzliwości ludzi i szczęściu sobie poradzą. Ich obawy wzbudza również szlak Bułgarski, który będą pokonywać na przełomie września i października, a więc wtedy, gdy spodziewane są opady śniegu. W Turcji i Rumunii trasa szlaku nie jest jeszcze zaplanowana. Nie jest więc wyznaczona w terenie, ale to, jak mówią, nie jest dla nich większym wyzwaniem.
Dom w dwóch plecakach
Na swoją wędrówkę zabiorą plecaki o wadze do 15 kg max. każdy. W nich pomieszczą to, co niezbędne do przetrwania 7-miesięcznej podróży. – Bierzemy absolutne minimum. Dwie, trzy pary koszulek, spodni itp. do tego specjalną pralkę, preparaty biodegradowalne do prania i mycia, gazówkę, panele słoneczne, ultralekki namiot i śpiwory, tabletki do czyszczenia wody i specjalne butelki z filtrem czyszczącym wodę. Oczywiście będzie też apteczka, która zajmie sporą część miejsca. Jednym słowem wszystko, co jest niezbędne w domu – mówi małżeństwo.
Spać będą w namiocie i schroniskach. Planują też punkty, w których będą odbierać paczki z niezbędnymi rzeczami m.in. z suplementami diety i butami, których podczas wyprawy szacują, że zużyją łącznie od 12 do 14 par.
Swoją siedmiomiesięczną wędrówkę zamierzają na bieżąco relacjonować. – To będzie taka nasza praca. Chcemy dzielić się tym, co zobaczymy na szlaku. Będziemy pokazywać miejsca, w których jesteśmy, za pomocą zdjęć i kamerki GoPro, dzięki czemu możliwe będą relacje na żywo – mówi Milena Witecka – Sznajder.
Fajnie jest być odkrywcą
Na pytanie, dlaczego idą, odpowiadają – bo nikt tego jeszcze nie zrobił, więc fajnie jest być odkrywcą. – Przed nami był jeden Polak, ale nie zrobił szlaku do końca, zabrakło mu jednego odcinka. My chcemy to zrobić. Robimy to też dlatego, że chcemy promować zdrowy tryb życia, kochamy wędrówki, góry, przyrodę i wszystko, co z nią związane i chcielibyśmy tym zarazić inne osoby. Planujemy też zrobić przewodnik po polsku i spróbować wytyczyć trasę przez te części szlaku, które jeszcze jej nie mają – informują.
Zdrowie, szczęście i silna psychika
Największym wyzwaniem w czasie wędrówki jest wytrzymałość psychiczna. Jak zaznaczają, trudno im będzie znieść rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi. Równie ważne mówią, jest zdrowie, szczęście i uniknięcie kontuzji, która może przedwcześnie zakończyć ich wyprawę.
Projekt, którego Milena Witecka – Sznajder i Marcin Sznajder zamierzają się podjąć już za kilka tygodni, nie jest tani. Pieniądze na to, aby wyruszyć, już zebrali. Wciąż jednak zbierają środki, które ułatwią im przeżycie.
Jeśli chcesz wesprzeć ich niezwykły projekt, wejdź