- Patrole antykłusownicze w tym okresie prowadzą: patrol TMRR, Powiatowa Społeczna Straż Rybacka, Straż Graniczna oraz Policja. Sprzymierzeńcami służb są już szeroko stosowane urządzenia do mobilnego monitoringu, które powiadamiają przy pomocy mms o zdarzeniach znad wody. Warto przypomnieć że za zabijanie troci i łososi w okresie ochronnym czeka nas sprawa karna i wyrok, zwykle 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, wyrok do wiadomości publicznej, nawiązka na rzecz pokrzywdzonego oraz koszty sądowe. Wycena biologicznej wartości ryb w przypadku ich skłusowania kształtuje się na poziomie ok 100 zł/kg tarlaka. Wartość ta wynika z utraconych korzyści związanych z naturalnych rozrodem, który niweczy kłusownik. Obrazowo wygląda to następująco. Złapany kłusownik posiadający przy sobie dwie trocie wędrowne o łącznej masie 5 kg dostanie nawiązkę na rzecz użytkownika rybackiego w wysokości od 2 500zł do 10 000zł ponieważ ustawodawca określił nawiązkę w wysokości od pięciokrotnej do dwudziestokrotnej wartości przywłaszczonych ryb. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby narażać siebie i swoja rodzinę na tak dotkliwe kary - informuje Andrzej Laszuk, przewodniczący TMRR. - Druga kwestia to choroba troci i łososia, która dotyka stado tarłowe rokrocznie. Mowa tu o pleśniawce przechodzącej w późniejszym stadium we wrzodzenice powodujące powolne umieranie ryb. Lokalnie kłusownicy wyspecjalizowali się w wyławianiu właśnie chorych, ledwo żywych ryb pokrytych pleśnią. Są to ryby, z których kłusownicy robią filety i wprowadzają je na czarny rynek. Spożycie zainfekowanego grzybem mięsa w najlepszym wypadku skończy się problemami gastrycznymi... Brak wyobraźni sprzedających jak i kupujących rybie mięso bez dozoru sanitarnego jest na celowniku policji gospodarczej.
Realizowany w dorzeczu Regi projekt "Budowy niebieskiego korytarza ekologicznego" http://www.liferega.zzmiuw.pl powoli dobiega końca. Uruchomienie przepławek dla ryb przy największych piętrzeniach w dorzeczu otworzy drogę troci i łososiowi do historycznych tarlisk oraz zwiększy powierzchnię dostępną dla rozwoju narybku, co jest kluczowe w zarządzaniu dorzeczem trociowo - łososiowym. Potencjał rozwoju regionu w oparciu o te cenne gospodarczo ryby puki co wydaje się niedoceniony.Jako przykład dużych zmian w zarządzaniu dorzeczem rzeki trociowo łososiowej podamy dorzecze Parsęty, które od tego roku jest w rękach Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty. Poprzedniemu użytkownikowi rybackiemu czyli PZW Koszalin wypowiedziano umowę ze względu na niespełnianie zobowiązań wynikających z operatów rybackich. Trzymamy kciuki za Parsętę i lokalne samorządy, które poczuły szanse dla rozwoju regionu tropem Szwedów i sławnej na cały świat rzeki Morrum. - dodaje Andrzej Laszuk.