- To są takie ekipy, że tragedia. Pojawiają się, jak tylko przychodzą ciepłe dni. Godzinami przesiadują na ławkach i piją alkohol. Często na tych ławkach śpią. Zdarza się, że zaczepiają przechodniów – słyszymy od jednego z mężczyzn.
Chodzi o alejkę prowadzącą do dworca PKP i osoby, które upodobały sobie to miejsce do przesiadywania. Jak mówią mieszkańcy, problem z menelami w tym miejscu występuje już od lat. Jednak teraz stało się to już nie do zniesienia. Szczególnie że siedzenie na ławkach i picie na nich alkoholu, to nie jedyny problem.
- Nie patrzą na to, że przechodzą alejką ludzie, często kobiety i dzieci. Staje taki jeden, rozpina rozporek i po prostu sika. Ostatnio była taka sytuacja, że jeden z nich siedział przy ławce z genitaliami na wierzchu i robił pod siebie – mówi w rozmowie z dziennikarką SuperPortalu24 pan Radosław.
To, co się dzieje w alejce, mieszkańcy określają słowem masakra. Jak mówią, o całej sprawie była informowana policja. Ta jednak nie reaguje. – Zgłaszamy, ostatnio to nawet codziennie. I co z tego, kiedy nic się nie dzieje. Jeden z policjantów, kazał zgłosić to w internecie do mapy zagrożeń. Czujemy się po prostu zbywani, a przecież oni piją alkohol i obnażają się w miejscu publicznym – relacjonuje nasz rozmówca i dodaje, że na tyle zgłoszeń, tylko raz widział, patrol w tym miejscu.
Z pytaniami w sprawie interwencji policji do koczujących w alejce, zwróciliśmy się do rzecznika prasowego KPP w Gryficach. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, powrócimy do tematu.