Mają dość smrodu i kłopotliwego „sąsiada”, boją się o swoje ujęcia wody i chcą wiedzieć, kiedy ich koszmar się skończy. O swoich podejrzeniach i wątpliwościach dotyczących tego, co od wielu miesięcy dzieje się wokół byłego wysypiska śmieci w Smolęcinie, blisko 30 mieszkańców zarówno Smolęcina, jak i sąsiedniego Łopianowa rozmawiali z przedstawicielami gryfickiego magistratu. Chcieli dowiedzieć się, w jaki sposób gmina ma zamiar rozwiązać problem i głośno wyrazili swoje obawy. Te dotyczą skutków związanych najprawdopodobniej ze skażeniem terenu i wód, do jakich dopuścił się dzierżawca na skutek nieprawidłowo przeprowadzonej rekultywacji byłego wysypiska. Najprawdopodobniej, bo jak dotąd nie są jeszcze znane wyniki przeprowadzonej w pierwszej połowie kwietnia kontroli w WIOŚ.
– Jeżeli to było skażenie to, może ono zagrażać naszemu życiu i zdrowiu. Sądzimy, że tak właśnie jest, to dlaczego tak długo trzeba czekać na wyniki? Cztery miesiące to naprawdę dużo za długo – mówili mieszkańcy i domagają się, aby gmina wpłynęła na WIOŚ w sprawie przyspieszenia ogłoszenia wyników badań z pobranych próbek. Powątpiewają też w to, że te będą odzwierciedleniem rzeczywistości i żądają przeprowadzenia badań w niezależnym instytucie. – Zobowiązuje się, że poinformuję WIOŚ o naszym spotkaniu i o tym, że niepokój i zniecierpliwienie wśród mieszkańców w tej spawie jest tak duże, że trudno powstrzymać emocje. Poproszę o przyspieszenie sprawy i poinformuję, że jeżeli będzie to trwało zbyt długo, to gmina przeprowadzi badania w swoim zakresie – obiecał zebranym Ryszard Chmielowicz naczelnik wydziału Rolnictwa, Nieruchomości i Ochrony Środowiska UM w Gryficach.
– Jako urząd robimy wszystko, aby tę sprawę rozwiązać. Przeprowadzaliśmy i przeprowadzamy kontrole. Na nasze zgłoszenie WIOŚ przeprowadziło swoją. Cały czas czekamy na wyniki. W tym czasie burmistrz wydał pismo, w którym prosi dzierżawcę o wstrzymanie prac na terenie wysypiska. Wkrótce będzie też kontrola, którą przeprowadzi Starostwo Powiatowe – informował i uspokajał zarazem zebranych w świetlicy wiejskiej Waldemar Wawrzyniak wiceburmistrz Gryfic. – My jako gmina na ten moment nie możemy zrobić nic więcej. Nie możemy, dopóki nie otrzymamy wyników badań próbek z WIOŚ bądź też powiat nie zmieni lub nie wstrzyma wydanej wcześniej decyzji o stosowaniu różnych elementów (do przeprowadzenia rekultywacji przyp. red.). Dopiero wtedy będziemy mogli skutecznie zadziałać – dodaje wiceburmistrz.
Złość i przeplatająca się z nią bezsilność na to, co dzieje się na wysypisku oraz brak wizji szybkiego zakończenia tej sprawy powoduje, że mieszkańcy chcą załatwić ją po swojemu.- Musicie panowie zadziałać, żeby coś z tym zrobić, bo jak nie to sprowadzimy tu telewizję. Oni załatwią wszystko bardzo szybko - mówią coraz bardziej zdenerwowani mieszkańcy.
Mieszkańcy obu wsi czekają na kontrolę, którą 8 czerwca br. ma przeprowadzić Starostwo Powiatowe w Gryficach. Jak mówią, jeśli po niej nic się nie zmieni i dzierżawca nadal będzie prowadził tam prace i wpuszczał TIR-y z odpadami, to będą zmuszeni zablokować drogę.
ZOBACZ: Gorąco wokół rekultywowanego wysypiska śmieci w Smolęcinie.