Pani Monika Wawerska pracuje w Domu Kultury w Rewalu jako sprzątaczka. W tym roku nowa pani dyrektor nie przyznała kobiecie nagrody rocznej, twierdząc, że to ona decyduje komu daje, a komu nie. W latach ubiegłych nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś nie dostał takiej nagrody. Zwłaszcza, że pieniądze pracownikom są zwyczajnie bardzo potrzebne, bo pracują najczęściej za najniższą krajową.
Nagrody rocznej p.o. dyrektora Martyna Sałek nie przyznała Wawerskiej, bo podobno były na nią skargi i ogólnie jest złym pracownikiem. Skarg nigdy nikomu nie pokazała, dopiero kiedy podjęliśmy interwencje w sprawie pokrzywdzonej sprzątaczki dyrektorka stwierdziła, że na wyraźny wniosek pani Wawerskiej udostępni dokumenty. Tak też zrobiła pokrzywdzona kobieta. Po 14 dniach oczekiwania dyrektorka przysyła odpowiedź z załączonymi skargami. „Dwa świstki” jeden napisany odręcznie przez instruktorkę jogi, która żali się, że musiała sama posprzątać brudną salkę i nie był wystawiony jakiś zeszyt z listą obecności. Druga skarga (jak widać powyżej zdj. nr 3) napisana bardzo niechlujnie i pośpiesznie przez urzędników Ośrodka Pomocy Społecznej. Tym przeszkadzały klejące ślady po herbacie na stole i fakt, że sprzątaczka nie chciała umyć szklanek, po napojach, które przez kilka godzin „siorbały” „gwiazdy” OPS-u. (sic!)
Te „bulwersujące” i proszę państwa „niedopuszczalne” zaniedbania skłoniły młodą dyrektorkę do zabrania sprzątaczce nagrody rocznej. Te pieniądze, które przez lata przyznawane były wszystkim pracownikom, Wawerskiej potrzebne są do przeżycia i utrzymania kosztownego leczenia dzieci.
- Nigdy nie widziałam tych skarg, pani dyrektor powinna mi pokazać je i dać do podpisania wtedy kiedy wpłynęły i rozmawiać ze mną na ten temat – uważa Monika Wawerska, która pokazuje nam skargi, na które powołuje się dyrektorka.
Czy skargi nie zostały pokazane sprzątaczce, bo zostały wyprodukowane teraz, gdy są potrzebne? Nie można stawiać takich zarzutów, bo nie ma na to żadnych dowodów. Z drugiej strony z wywiadów z innymi pracownikami wiemy, że Wawerska z Sałek miała „na pieńku” „Wie pan jak jest, dyrektorka jest młoda, chce się wykazać, a Monika mogła się nie stawiać”. Stąd wiemy, że panie wyraźnie się nie lubiły.
Wypłaty nagrody rocznej Wawerska nie wyegzekwuje, bo ta ma charakter uznaniowy i Sałek jak będzie chciała to może sobie wybierać komu da, a komu nie i takie jest prawo.
Czy jest pani wstyd, że tak potraktowała pani swojego pracownika, człowieka w trudnej życiowej sytuacji, który twierdzi, że zniszczyła mu pani życie? – Nie udzielam już informacji w sprawie pani Wawerskiej, do widzenia – odpowiada w rozmowie telefonicznej Sałek.