Biblioteka to nie przechowalnia książek
Z Jolantą Miękus, nową dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Goleniowie, rozmawiamy o pomysłach na funkcjonowanie biblioteki oraz o powodach rozstania z tą placówką po uzyskaniu tytułu Zachodniopomorskiego Bibliotekarza 2022 roku.
- Od 1 lipca obejmie Pani stanowisko dyrektora Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Goleniowie, zwyciężając ogłoszony przez władze gminne konkurs. Co było impulsem, by wystartować w tym „wyścigu” do fotela dyrektora biblioteki?
- Mam niespokojną duszę i ciągle myślę o tym, jak jeszcze mogę się rozwinąć, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Myślę, że udział w takim konkursie to niesamowite doświadczenie i szansa na taki rozwój, nawet jeśli się go nie wygra. Poza tym nie ukrywam, że zostawiłam w goleniowskiej bibliotece wiele swoich pomysłów, o których nie zapomniałam, a które chciałabym zrealizować.
- W uzasadnieniu komisja konkursowa podała, że przedstawiła pani trzyletni autorski program zawierający m.in. wprowadzenie nowych technologii. Czy może Pani rozwinąć ten wątek? Jakich nowości mogą spodziewać się czytelnicy?
- Nie chodziło tylko o nowe technologie, ale o szeroko pojmowaną nowoczesność. Jeśli jednak mówimy o nowych technologiach, to chciałabym, by użytkownicy mieli dostęp do czytników e-booków, mogli wypożyczyć odtwarzacz CD do posłuchania audiobooka czy zwyczajnie mogli zapłacić kartą za swoje zobowiązania wobec biblioteki. Na pewno pojawią się też nowe roboty edukacyjne i dostęp do katalogu OPAC na terenie biblioteki. W swoim programie wspomniałam również o nowych kanałach kontaktu z Czytelnikami i wymiany informacji wewnątrz instytucji.
- Cofnijmy się jednak dwa lata wcześniej. Społeczność nie tylko w powiecie goleniowskim usłyszała wówczas o Jolancie Miękus, która została wybrana Zachodniopomorskim Bibliotekarzem Roku 2022, a później zajęła drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie na Bibliotekarza Roku 2022. Po tym znaczącym sukcesie jednak powiedzmy szczerze… zrobiło się szybko o Pani cicho, a nawet rozstała się pani z biblioteką. Co takiego się zadziało?
- Nie wiem, czy faktycznie tak szybko zrobiło się cicho – ja cały czas doświadczam miłych gestów związanych z otrzymanym tytułem. Poza tym każdy musi czasem odpocząć, by zebrać siły i walczyć dalej. Jeżeli jednak pyta Pan, dlaczego odeszłam z biblioteki, to odpowiedź jest prosta – zupełnie inaczej wyobrażałam sobie jej działalność i jej rozwój, zwłaszcza po tym, jak ktoś z jej załogi prawie zostaje najlepszym bibliotekarzem w kraju. Biblioteka mogła na tym płynąć jak na dobrej fali. Poza tym powodem mojego odejścia był brak zgody na takie, a nie inne traktowanie pracowników przez dyrekcję. Brak konstruktywnego dialogu i obojętność nie budują zgranego zespołu i zupełnie nie odpowiadają mojemu stylowi pracy.
- Porzuciła Pani bibliotekę na rzecz szkoły, jednak jak pokazują ostatnie miesiące, postanowiła Pani powrócić. Praca w szkole to jednak nie to samo co biblioteka?
- Uwielbiam pracę z dziećmi i młodzieżą. Poza tym w Szkole Podstawowej nr 2, w której podjęłam pracę, poza wspaniałymi uczniami poznałam także cudownych nauczycieli, którzy pozostaną w mojej pamięci na zawsze. Panie dyrektorki z ogromnym zrozumieniem podeszły do mojego pomysłu wystartowania w konkursie i otrzymałam od nich ogrom wsparcia. To wspaniałe miejsce i bardzo odpowiedzialna praca, ale jednak część mojego serca została w bibliotece, dlatego myślałam o powrocie do pracy bibliotekarskiej.
- Ile wcześniej Pani przepracowała w bibliotekarstwie? Czym urzekła panią ta praca, bo dla laika może wydawać się strasznie nudna…
- Nic bardziej mylnego! Biblioteki od dłuższego czasu nie są już jedynie przechowalniami książek. To miejsca spotkań, wymiany doświadczeń i zdobywania wiedzy. Jeśli chodzi o moje doświadczenie zawodowe jako bibliotekarz, to 5 lat pracowałam w bibliotece szkolnej w Zespole Szkół Publicznych w Mostach. Stamtąd bezpośrednio przeszłam do pracy w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Goleniowie, gdzie przepracowałam 3 lata. Pierwsze kroki jako bibliotekarz szkolny stawiałam, jednak w Szkole w Lubczynie, gdzie zajmowałam się głównie zakupem i dystrybucją podręczników. W pracy w bibliotece najbardziej lubię kontakt z czytelnikami. Każdy jest inny, ma inne preferencje, doświadczenia. Moim zdaniem nic tak nie rozwija, jak kontakt z drugim człowiekiem, a jeśli w dodatku jest to człowiek czytający książki, to lepszego miejsca pracy nie można sobie wyobrazić. Sama praca z książką zmieniła się także na przestrzeni lat. Cały księgozbiór jest wprowadzony do specjalnego systemu, więc pozostaje kwestia odpowiedniego skatalogowania, by Czytelnik mógł odnaleźć to, czego szuka.
Ogromny wysyp książek na rynku wydawniczym sprawił także, że bibliotekarz stał się kimś, kto pomaga poruszać się w tym ogromie tytułów. Potrafi wyszukać perełki i zainteresować nimi czytelników.
- Na stanowisku dyrektora goleniowskiej biblioteki zastąpi pani Karinę Czernicką. Czy pani poprzedniczka pozostanie w bibliotece na innym stanowisku?
- Nie.
- Nie tak dawno spróbowała pani swoich sił, startując w wyborach samorządowych z KWW Roberta Kuszyńskiego. Myślała pani o wejściu do lokalnej polityki?
- Lubię mieć wpływ na to, co się dzieje wokół mnie, stąd mój start w wyborach samorządowych. Poza tym jest to kolejne niesamowicie rozwijające doświadczenie i okazja do poznania wspaniałych ludzi. Dziękuję Robertowi, że mi zaufał i włączył do swojego zespołu. Mimo że nie udało mi się wejść do Rady, to trzymam kciuki za nowych radnych. Życzę im zdolności właściwego osądu potrzeb gminy i łączenia się dla jej dobra „ponad podziałami”.
- Czego życzyć na samym starcie nowej dyrektorce goleniowskiej biblioteki?
- To trudne pytanie. Na pewno przydałyby się życzenia spotkania na swojej drodze jak największej liczby życzliwych ludzi. Poza tym życzenia wytrwałości w osiąganiu swoich celów i dużego budżetu.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!