Szokujące ustalenia śledczych. 45-latek chciał skonstruować bombę? „Nie pierwszy raz”
Szokujące ustalenia śledczych dotyczące wczorajszego wybuchu w Śliwinie w gminie Rewal. 45-latek, który zginął, miał chcieć samodzielnie skonstruować ładunek wybuchowy. Próba ta okazała się śmiertelna. Mieszkańcy w rozmowie z naszym reporterem ujawniają, że to nie pierwszy raz, kiedy zmarły mężczyzna samodzielnie konstruował tego typu ładunki.
Do tragedii doszło w poniedziałek (3 marca) około godziny 21:30. W jednym z garaży 45-letni mieszkaniec Śliwina wraz z innym 19-letnim mężczyzną próbowali skonstruować ładunek wybuchowy. Niestety, doszło do eksplozji. 45-latek zginął na miejscu.
- W wyniku odniesionych licznych obrażeń zgon pacjenta nastąpił przed przybyciem zespołu ratownictwa medycznego – poinformowała Natalia Dorochowicz, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Drugi z mężczyzn nie odniósł obrażeń.
Na miejscu, oprócz służb ratunkowych, pojawili się również saperzy oraz prokuratura. Jak przekazał nam Łukasz Błogowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, mężczyźni – z nieznanej na tę chwilę przyczyn – próbowali skonstruować ładunek wybuchowy. Próba ta okazała się zabójcza.
- Na miejscu był prokurator, który przeprowadził oględziny. Zabezpieczono szereg przedmiotów do badań, które będą musiały zostać przeprowadzone. Zabezpieczono też elementy do wytwarzania prochu – informuje prokurator.
Wstępnie postępowanie prowadzone jest w kierunku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do sekcji zwłok. Obecnego na miejscu 19-latka przesłuchano w charakterze świadka. Mieszkańcy w rozmowie z naszym reporterem ujawniają, że to nie pierwszy raz, kiedy 45-latek samodzielnie konstruował tego typu ładunki.
- Wybuchy to były tutaj co jakiś czas. Denerwowałam się i krzyczałam na nich. Ale on mówił, że robi to, kiedy widzi myśliwych i w ten sposób chce im odstraszyć zwierzynę, żeby nic nie złowili – mówi nam jedna z mieszkanek, której dom znajduje się nieopodal miejsca feralnego zdarzenia.
- Mieszkam nieco dalej, więc nie słyszałam wybuchu, ale słyszeli go moi rodzice. Baliśmy się, że to butla z gazem, więc od razu do nich zadzwoniłam, żeby sprawdzili też swoją. Po chwili przyjechały służby. Na całej ulicy była panika, nie wiedzieliśmy, co się dzieje – dodaje inna z mieszkanek Śliwina.
Prokuratura nie wyklucza, że w najbliższym czasie ponownie będą przeprowadzane oględziny miejsca zdarzenia. Kluczowe okażą, że również badania zabezpieczonych przedmiotów oraz substancji, które znaleziono w garażu.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!