Spotkanie autorskie z Andrzejem Szelążkiem – „Dzieci wojny. Historie prawdziwe. Ocalić od zapomnienia”

Na sali wielkiej i błyszczącej większość uczestników to pracownicy lasów. Widziałem jak stroili salę i dowozili sadzonki jakie użyto do dekoracji. Dziwne... bo wydarzenie te jest prywatnym spektaklem a nie przedsiewzieciem Lasów. Takie coś to się nawet nazywa korzyścią majątkową i osobistą w kodeksie karnym. Ciekawe co otrzyma za to Pani z Radowa...?

To ona. W urzędzie aż huczy - ktoś liczy na wybory w innej gminie i chce się przykleic do nich niczym psi balasek do podeszwy. Jak myślicie ile kosztuje wynajęcie sali gimnastycznej na taką okazję, zużyty prąd i bufet kawowy?

Ciekawe czy prowadząc będzie Dariu szMatecki?

...ta ruda z mężem leśnikiem?

Słuchając tych fasoletów zastanawiam się czy aż takie parcie jest na stołek? Gość twierdził ze ocala historie od zapomnienia... a korzysta z akt zgromadzonych w IPN.

Jako pracownik gminy miałam okazję uczestniczyć w tym spotkaniu... powiem jedno tak nietresciwej rozmowy, bez ładu i składu już dawno nie słuchałam. Gwóźdź programu parę razy tracił wątek, obskoczył kilka tematów złych Niemców i Unii... trochę dziwi że siedzi na tak wysokim stanowisku.

Gość jeździ już od kilku miesięcy od imprezy do imprezy z własnym kierowca i kamerzystą. Dokonania zaś mizerniutkie jak i wiedza.

Andrzej z Wojtkiem nie szanują nieswoich pieniędzy, w odróżnieniu do fotela.

Znam gościa. Jest w porządku.

Nie ma się co podniecać... na widowni byli i tacy co już kolejny raz uczestniczyli w tym paplaniu tylko by zapewnić publiczność jego magnifiscencji dyrektora. W sumie wielu dziwi się Wojtkowi że okazał się taką wazeliną.