Ratownik wodny: Alkohol wciąż największą zmorą nad wodą

Brawura, alkohol, niesłuchanie poleceń ratownika to jedne z wielu przyczyn utonięć, które wymienia Karol Wasielewski – ratownik wodny, a także instruktor WOPR z ponad 20-letnim stażem.

- Największym problemem jest oczywiście wchodzenie do wody po alkoholu – tłumaczy pan Wasielewski. – Po alkoholu ludzie przeceniają swoje możliwości, następuje brawura, która całkowicie odbiera im zmysły.
Ratownik zaznacza też, że bardzo często spotykają się ze złośliwościami ze strony pływających.
- Jeżeli plaża jest strzeżona, to wiele osób celowo wypływa poza jej teren po to, aby następnie móc swobodnie wypłynąć poza granice boi. Na gwizdek też nie reagują. Nieraz musimy kilkukrotnie gwizdać, krzyczeć i dopiero osoba wykonuje nasze polecenie. Problemy mamy również z obcojęzycznymi. Często nie słuchają i nie wiedzą, o co chodzi. Czerwona flaga czy wysoka fala też nie robi na ludziach wrażenia. Twierdzą, że skoro są nad morzem, to wykąpią się tak czy tak, niezależnie od wszystkiego.
Karol Wasielewski podkreśla także, jak ważna przy wodzie jest opieka nad dziećmi.
- Przypadków odłączenia się dzieci od rodziców jest od groma. W tym roku również i to dosyć sporo. Zabawne jest też to, że nieraz musimy szukać rodziców. Dzieci są na tyle bystre, że przychodzą do nas pod wieżyczkę i proszą o pomoc w odnalezieniu rodzica.
Ratownik cieszy się z obecnej kadry, ale uważa, że to wciąż za mało, by odpowiednio móc pomagać innym nad wodą.

            W te ciepłe, wakacyjne dni pamiętajmy o rozwadze i czujności, aby wypoczynek nie zmienił się w nieszczęście. Zawsze wybierajmy plaże strzeżone i słuchajmy poleceń ratownika, który dba o nasze bezpieczeństwo.