Koniec z handlem w niedzielę. Nie pomogą nawet usługi pocztowe

Nie wybierał „ten” jak to Pani opisała ,kto decydował się na prace w handlu,ze i tego dnia będzie zmuszany do wykonywania pracy zawodowej.A teraz przytoczę krótki przekrój psychologiczny typowego klienta niedzielnego,a raczej tłumy klientów,bo to raczej zjawisko jest bardziej trafione.Burżuje przechadzający się między sklepowymi półkami w poszukiwaniu tzw „złotego pierścionka” ,wrzuconego przez personel sklepu przypadkowo podczas wykładania towaru, wygrzebuje swoje upragnione najbardziej „czerwone jabłko „właśnie ze spodu skrzynki zostawiajac za sobą taki burdel,jednocześnie zarzucając brak dostępności towaru (bo sam go przed chwila czymś przykrył),czystość itd -cóż za groteska,ze robią to Ci którzy najbardziej ostentacyjnie pokazują zawartość swojego portfela kasjerom przy płatności w kasie-szczyt żenady.Czasem nasuwało się ,by zadać pytanie w owej sytuacji”czarodzieju skąd przybywasz” Żyją Ci ludzie co niektórzy w jakimś swoim wyimaginowanym świecie i przekonaniu,ze są kimś lepszym.Szczyt głupoty.Dobrze,by było,gdyby zawartość mózgu była równoważna z zawartością portfela.Drodzy Państwo szanujmy się wzajemnie i nie szufladkujmy sobie ludzi pracujących w handlu jako osoby z brakiem aspiracji życiowych i nieuków (ot taka para rąk do pracy)zawód jak każdy inny,przeze mnie zażegnany po 5 latach,nie ukrywam,bo z wypowiedzi i tak można to wywnioskować,ale czy drodzy Panstwo nie ma w tym wszystkim prawdy ......?!

nie musi sklep to nie szpital

typowa Grażyna