Grzegorz Szymański bliski pobicia rekordu Guinnessa

2024-05-01 15:25
Karol Szumny
2024-05-01 15:25

Niewiele zabrakło, by strongman z Trzebiatowa – Grzegorz Szymański – pobił rekord Guinnessa w tzw. schodach, czyli wnoszeniu ciężarów na podesty. Tym razem lepszy okazał się jego rywal z Łotwy, ale jak zapowiada zawodnik, w przyszłym roku uda się zwyciężyć.

Na zdjęciu: Grzegorz Szymański (po lewej) i Aivars Smaukstelis (po prawej)

Pod koniec lutego bieżącego roku strongman z Trzebiatowa – Grzegorz Szymański – uczestniczył w biciu rekordu Guinnessa we wrzucaniu trzech klocków o masie 225 kg na pięć podestów o wysokości 45 cm.

- Zostałem zaproszony do Mediolanu do pobicia rekordu Guinnessa w tzw. schodach, czyli wrzucaniu 225 kilogramowych klocków na podesty w jak najszybszym czasie – opowiada w rozmowie z naszym reporterem Grzegorz Szymański. Wcześniej nie mógł z nami porozmawiać ze względu na obowiązujący kontrakt.


Na zdjęciach: fragmenty rywalizacji


Zawodnik z Trzebiatowa rywalizował z Aivarsem Smaukstelisem z Łotwy. Do pobicia mieli wynik 31,30 sekund, który należał do Litwina Žydrūnasa Savickasa.

Nowością dla Grzegorza Szymańskiego były drewniane podesty, zamiast metalowych. To wymusiło zmianę techniki, a w konsekwencji niepewność. Inna była też obudowa schodów.

- Drewno i metal powoduje opór. Moją techniką jest „wślizgiwanie się” na podesty. Wówczas metalowy klocek i metalowy podest stawiają mniejszy opór i łatwo to idzie. Niestety, próbowałem się wślizgnąć i opór był tak duży, że traciłem stabilizację. Kolejną nowością była obudowa schodów. W Polsce są one obudowane zarówno w pionie, jak i w poziomie. Tam nie było ścianek pionowych, co groziło wpadnięciem klocka do środka – wyjaśnia nasz rozmówca.


- Miałem bardzo dobre tempo, schodzenie miałem niesamowite i dobrze mi szło. Tę konkurencję mam opanowaną do perfekcji i w Polsce nie mam sobie równych. Na zawodach niewiele zabrakło, ale niestety przez ten opór straciłem równowagę i jak to ja, spektakularnie upadłem ze schodów
– wspomina z uśmiechem Grzegorz Szymański.


Po ukończeniu tej konkurencji przez obu zawodników okazało się, że obaj mają ten sam czas. Konieczna była powtórka następnego dnia.

- Na drugi dzień już mi te nogi nie chodziły jak trzeba i nie schodziłem w dobrym tempie. Mieliśmy podobny czas z Aivarsem – on 31,17 s, a ja 31,05 s, ale niestety jeden z klocków postawiłem w zły sposób i za bardzo wystawał. Oznaczało to wygraną Aivarsa – mówi zawodnik.

Grzegorz Szymański nie zamierza rezygnować i w przyszłym roku chce ustanowić rekord poniżej 30 sekund.

- W schodach czuję się bardzo mocny. Jeszcze za czasów Mariusza Pudzianowskiego nie mieliśmy sobie równych. Konkurencja ta wymaga dobrej motoryki, kondycji i siły. Trzeba pokonać łącznie 15 schodów, więc jest co robić – zaznacza.

­ - Chcę wrócić i ustanowić rekord 29/28 sekund. Wiem, że jest to do zrobienia. Będę trenował na drewnianych podestach, żeby opanować tarcie i wrzucanie tych klocków – zapowiada strongman.

Komentarze (0)

Poznaj opinie mieszkańców.

CZYTAJ OPINIE I KOMENTUJ PONIŻEJ

Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!