Dziś walentynki – święto zakochanych. Oni zakochali się w sobie 50 lat temu!
Państwo Wiesława i Zenon Trzcińscy obchodzili w ubiegłym roku 50. rocznicę ślubu. W walentynki, święto wszystkich zakochanych, pytamy ich jak przeżyć wspólnie tyle lat i jak to się wszystko zaczęło.
Wszystko zaczęło się w 1971 roku. Pan Zenon po studiach w Szczecinie wrócił do Trzebiatowa, by pracować w tutejszej szkole zawodowej. Pani Wiesława pracowała jako sekretarka w zakładzie produkcyjnym, gdzie uczniowie pana Zenona mieli praktyki.
- Na początku były podchody, analizowaliśmy, czy się opłaca, czy to dla mnie i powoli, powoli się to rodziło. Chodziliśmy wspólnie na wycieczki, dużo podróżowaliśmy i uczestniczyliśmy w dancingach – opowiada w rozmowie z naszym reporterem Wiesława Trzcińska.
Jak dodaje pan Zenon, wkład w początek ich związku miał znany w Trzebiatowie nauczyciel i pasjonat górskich wędrówek – Henryk Cirocki.
- Po powrocie ze Szczecina chciałem jechać do pracy w Gryfowie Śląskim, bo tam miałem siostrę. Miałem już chyba tam wszystko załatwione, aż nagle któregoś dnia do mojego rodzinnego domu w Rogozinie przyjechał Henryk Cirocki. Zaproponował mi pracę w szkole w Trzebiatowie. I tak to się zaczęło – wspomina Zenon Trzciński.
Po dwóch latach poznawania się państwo Trzcińscy powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Było to 14 lipca 1973 roku. W ubiegłym roku obchodzili 50. rocznicę ślubu. Jak przeżyć wspólnie tyle lat?
- W życiu jest jak w przyrodzie – jest słońce i jest burza. Ale to jest właśnie ta umiejętność dogadania się, ustępstwa, a nieraz niezwracania uwagi. Nie rozpamiętuję tego, co było źle. Mamy wspólny cel, a żeby ten cel uzyskać, nie może być zwarcia – mówi pan Zenon.
- Nieraz muszę się nagadać, jak to kobiety. Czasami się zdenerwuję, ale to przechodzi. Musi być zgoda. Ważne są ustępstwa – dodaje pani Wiesława.
Jakie momenty były ważne i radosne w małżeństwie państwa Trzcińskich?
- Na pewno narodziny dzieci. Człowiek chce mieć potomka i mieć dla kogo żyć, a nie tylko sami ze sobą. Później wnuki… to wielka radość – odpowiada Wiesława Trzcińska.
Jako kolejny punkt małżonkowie wymieniają otrzymanie mieszkania. Była to dla nich wielka radość, bo początkowo mieszkali na 17 m2. To nie przeszkodziło im jednak, by dobrze zacząć swoje małżeńskie życie.
- W tych 17 metrach mieliśmy wersalkę, telewizor, była kuchenka dwupalnikowa, zlew i łazienka. Był to bardzo fajny kącik. Często spali jeszcze u nas znajomi, także było wesoło. To takie partyzanckie, studenckie życie – wspomina Zenon Trzciński.
Jaka jest recepta na udany związek i co pomaga go utrzymać?
- Musi być dziecko i musi być mieszkanie. My własny kąt mieliśmy od samego początku. Następnie: cel. Musimy wyznaczyć sobie cel udanego małżeństwa. Obie strony muszą być w to zaangażowane – odpowiada pan Zenon.
- Ustępstwa, kompromis, wspólny cel, ale również wspólna pasja. W naszym przypadku były właśnie te podróże – dodaje pani Wiesława.
Podróże towarzyszą państwu Trzcińskim od samego początku. Jedną z pierwszych była wycieczka w góry, podczas której pan Zenon był opiekunem kolonii. Wtedy omal nie doszło groźnego wypadku.
- Było to w Głuchołazach. Tylne koło wpadło mi w piasek i poleciałam, upadając tuż obok dużego kamienia – mówi pani Wiesława. – Później, w okolicach Nysy znowu się przewróciłam, ale upadłam na piach, więc nic mi się nie stało. Ale to były emocje – wspomina.
W lipcu państwa Trzcińskich czeka kolejna rocznica. Jak mówią, w ogóle nie odczuwają upływającego czasu.
- Nie zwracałem nigdy na to uwagi. Nie wiadomo kiedy ten czas upłynął. Na szczęście zdrowie nas nie opuszcza i oby tak dalej zostało – mówi Zenon Trzciński.
- Te wyjazdy dużo nam dają. To oderwanie od rzeczywistości. Podróżowaliśmy skromnie, ale byleby gdzieś pojechać – zaznacza Wiesława Trzcińska.
Jakie plany mają państwo Trzcińscy?
- Na majówkę jedziemy z wnukami do Krakowa. Latem przyjeżdżają do nas dzieci z Londynu, więc jest pełny dom. Po wakacjach pewnie znowu gdzieś pojedziemy. Mamy w planach Mazury – odpowiadają małżonkowie.
Naszym rozmówcom życzymy zdrowia i wszystkiego najlepszego.
Komentarze (0)
Poznaj opinie mieszkańców.
Dodaj komentarz. Pamiętaj! Szanujmy się, hejtowanie jest karalne!