Sprawa "fałszywych dokumentów" stoi w miejscu. Czy prokuratura wreszcie wyjaśni tę sprawę?

Prokuratura działa niebywale opieszale, jeżeli chodzi o sprawę podania o urlop bezpłatny radnego Stanisława Hołubczaka. Należy wyjaśnić, czy faktycznie wspomniany radny posłużył się podrobionym dokumentem, czy nie? - Jeśli tak to powinien oddać mandat i stanąć przed sądem, a jeśli nie to dajcie mu święty spokój – komentuje jeden z naszych rozmówców.

O sprawie zrobiło się głośno w dniu zaprzysiężenia nowych radnych powiatowych, czyli 23 listopada 2018 r. Wówczas Przewodniczący Powiatowej Komisji Wyborczej Ryszard Niemczuk, który wręczał nowo wybranym radnym zaświadczenia o wyborze, nie chciał wręczyć dokumentu Stanisławowi Hołubczakowi. Jak twierdził Niemczuk, Hołubczak nie złożył podania o urlop bezpłatny na czas sprawowania mandatu radnego. Zgodnie z przepisami, pracownik zatrudniony na stanowisku kierowniczym, w tej samej jednostce, w której zostaje radnym, ma obowiązek w ciągu 7 dni, złożyć wniosek o urlop bezpłatny. Jeżeli tego nie zrobi, jest to równoznaczne ze zrzeczeniem się mandatu.

Zdziwienie było jeszcze większe, gdy okazało się, że Komisarz Wyborczy przesłał do Starostwa w Gryficach skan wniosku o urlop z dnia 5 listopada 2018 r. Wyniki wyborów ogłoszone zostały w Dzienniku Ustaw 30 października, więc termin złożenia wniosku o urlop bezpłatny upłynął dopiero 6 listopada.

Problem w tym, że jak oficjalnie mówią urzędnicy Starostwa, taki wniosek nie wpłynął. Nie jest zarejestrowany w kancelarii powiatu, nie ma go w aktach osobowych Stanisława Hołubczaka. Skąd w takim razie Stanisław Hołubczak ma wniosek opatrzony pieczęcią Starostwa, z datą wpływu 5 listopada i podpisem przyjmującego wniosek urzędnika?
Tego nie wie nikt, a pracownica kancelarii starostwa, której podpis widnieje na dokumencie twierdzi, że to nie jest jej podpis, a ona takiego wniosku nie przyjmowała. Tak samo mówią pozostali pracownicy kancelarii, którzy w obecności starosty, sekretarza i kadrowej zgodnie to potwierdzili. Pracownicy podpisali również oświadczenia w tej sprawie.

Po przepychance słownej podczas sesji inauguracyjnej ostatecznie Hołubczak złożył ślubowanie i został radnym. Sprawa „sfałszowanego dokumentu” do tej pory nie jest wyjaśniona.
- Dla mnie sprawa jest oczywista. Ja na czas złożyłem wniosek o urlop bezpłatny, myślę, że całe zamieszanie to działanie byłego starosty Kazimierza Sacia i jego służby, który chciał zdyskwalifikować mnie, żeby nie doszło do wyboru nowego zarządu i starosty na pierwszej sesji Rady Powiatu – mówi w rozmowie z reporterem SuperPortalu24 Stanisław Hołubczak.

Sprawą zajmuje się prokuratura. – Prowadzone jest śledztwo pod kątem art. 270 Kodeksu Karnego, fałszowanie dokumentu i używanie go jako autentyczny – przekazuje Joanna Biranowska – Sochańska rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. – Na tym etapie dla dobra postępowania nie ujawniamy szczegółów – tłumaczy rzecznik.

Niektórzy odnoszą wrażenie, że prokuratura działa wyjątkowo wolno. Dziwi, że sprawa do tej pory stoi w miejscu. Jeżeli radny faktycznie posłużył się sfałszowanym dokumentem, powinien oddać mandat i stanąć przed sądem. Jeżeli jest niewinny, to dajcie mu spokój – komentuje jeden z naszych rozmówców.

 

 

 

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK-U BĄDŹ ZAWSZE NA BIEŻĄCO!

Drobne ogłoszenia